red_eyed_rider, temat łożysk na wał to jest po prostu na pierwszą stronę do "Fakt"u :D
W serwisie hondy sztuka ponad 300pln, a w łożyskowym 70pln;] I nie jakieś badziewie tylko dokładnie takie same japońskie, identyczne były na wale, a wał z korbą jeszcze oryginał. Nie szło nawet dostać zamienników, bo jedynie jedna firma takie produkuje. Ogólnie tak jak już wcześniej w temacie pisałem kompletując zestaw w sklepie łożyskowym na łożyskach markowych KOYO NTN FAG SKF oszczędzasz około 1000pln jak nie więcej. Ale kilku nie szło dostać nigdzie indziej niż w hondzie. Przynajmniej do 400....
cubiacus, No właśnie xr'a też mi teraz spod tyłka wyjeżdża, ale muszę się przyzwyczaić. Wcześniej trza było manetę dość odkręcić, a teraz tylko troszeczkę aby uzyskać ten sam efekt;]
Myślę, że KLEX ze swoją wagą i tym gaźnikiem to będzie masakrator:D
red_eyed_rider [Usunięty]
Wysłany: 2015-03-14, 07:22
Hehe zdaje sobie sprawę , ale w mojej wsi Wrocław nowe łożyska, spisane dokładnie po symbolu z tych wyjętych z silnika kosztuja 150/190 netto. Maja nietypową szerokość według mistrzów łożysk.
adziad,
jak myslisz , podpasuje gaznik z 400 do xr 600?
wyglada tak samo , a ja mnusze jakis inny na sprubowanie zalozxyc , a jest do kupienia taki z xr400
jest jeszcze od xl500 ze ssaniem na linke , tez podobny
co sadzisz?
pusc mi sygnal , moj nr 502342832
mam kilka pytan jesli mozna
pozdro
kulka, oj nie będzie pasował, średnica gardzieli w xr400 jest 36, a w xr 600 chyba ze 40 przynajmniej. Nie ma sensu zakładania z 400 bo będziesz miał kastrata...
red_eyed_rider [Usunięty]
Wysłany: 2015-03-14, 20:47
Habit napisał/a:
red_eyed_rider, sory, jak nie w temacie... Byłeś w spedzie na opolskiej?
Byłem w Rolimexie na sokolniczej i w Darexie na sołtysowickiej. Na Sołtysowickiej korzystniej 150/190 netto
Od remontu motocykl przejechał 4000km co przekłada się na około 80mth, z czego ok 70% w terenie. Po okresie docierania leję cały czas oleje syntetyczne samochodowe. Wiosną 5w40, teraz 10w50. Na ten przebieg złożyły się 3 wymiany oleju (po okresie ok 200km docierania na mineralu), pomiędzy wymianami nie muszę dolewać nic. Wczoraj po raz pierwszy musiałem wyregulować zawory bo luz zwiększył się o około 0.01-0.02
Silnik działa poprawnie, nie zaobserwowałem niepokojących zjawisk. Przy tych temperaturach odpala na ssaniu od pierwszego, na ciepło czasem od drugiego. Przydałoby się jakieś ciepłe ssanie, muszę o tym pomyśleć..
Bardzo jestem ciekaw jak to dalej będzie dawać radę przy mojej amatorskiej jeździe.
no masakra jakaś, tak się uj%^ało, że jeszcze karter wyrezało. Przez jakiś czas wodziki trzymały zamiast łożyska ale potem jak się pogięły i zespawały to....
Śmieszne jest, że akurat w 400 do 1999 roku ten wałek miał średnicę 17mm, no i pękał... potem zamienili na 18mm no i też pęka jak widać:( Jakieś przekleństwo mam z tym motorem. Same z dupy awarie prowadzące ZAWSZE do rozpoławiania silnika. Gdyby się jak w innych hondach tłoki zacierały , lub wałki rozrządu z krzywkami to byłby luksus, ale nie, tu za każdym razem idzie po całości, i to jak widać ewidentne wady konstrukcyjne a nie eksploatacyjne. Nawet tłok namura (kto by się spodziewał) po 120 mth wygląda jak nowy... jeszcze teflonowa powłoka się ostała miejscami..
edit, przykłady od innych użytkowników:
Ostatnio zmieniony przez adziad 2015-12-07, 17:38, w całości zmieniany 1 raz
Alibaba, chyba mnie przejrzałeś;] no i lawetę do xr...
Złożyłem motór, jeździ się dociera. Czas na małą relację.
Jak już wspominałem w poprzednich postach, rozleciał się wałek zdawczy w skrzyni biegów. Objaw podczas jazdy był taki, że zaczęły wyskakiwać biegi. Zatrzymałem silnik i z zasady zajrzałem w bagnet oleju, a tam amelinowe opiłki:/ Dobrze, że byłem w miarę blisko domu, niestety musiałem dziadostwo dopchać do garażu.
Po zdjęciu prawej pokrywy, kosza sprzęgłowego i wyjęciu zębatek kopki okazało się, że wałek zdawczy na którym osadzone są zębatki skrzyni biegów, ale też zębatka kopki uległ rozpadowi. Na zamieszczonych w poprzednich postach przykładach widać, że rozpadanie się wałków to rzecz całkowicie powszechna i naturalna dla tych sprzętów. Różnice polegają na miejscu w którym powstaje pęknięcie. Niestety (jak zwykle) w moim przypadku wałek urwał się akurat przed podtrzymującym go łożyskiem. Przez krótki czas trzymało go tylko łożysko od strony zębatki zdawczej no i wodziki skrzyni biegów. Jednocześnie duża zębatka pierwszego biegu rezała amelinowy karter. No i przez kilka minut jakoś to sobie działało całkiem sprawnie ale szybko się skończyło...
Po raz kolejny jestem zaskoczony, że amelinowy pył dosyć skutecznie został odfiltrowany przez sitko w skrzyni korbowej, sitko na dole zbiornika olejowego w ramie oraz filtr olejowy. Cylinder, tłok, wał i rozrząd zostały nietknięte. Jedynie na wałku rozrządu były lekko rozsmarowane drobinki amelinum, chyba łańcuch rozrządu zatargał je do góry:
Na tłoku widać jeszcze fabryczną warstwę poteflonu. Ciekawe są też karbowania na płaszczu tłoka, prawdopodobnie są to mikro zbiorniki oleju pomagające w smarowaniu podobnie jak honowanie gładzi cylindra. Stare pierścienie miały zamki w granicach wymiarów montażowych.
Musiałem zakupić:
Prawą połówkę karteru,wodziki skrzyni, przy okazji po taniości dostałem pompę oleju w idealnym stanie (moja już poprzednio była składana z dwóch) to wszystko zakupiłem z USA przyszło w nienagannym stanie. Podkładkę dystansującą do skrzyni biegów (poprzednia się zmieliła gdy wałek tarł o łożysko), Wałek zdawczy skrzyni biegów (niestety tylko u dilera), łożyska skrzyni biegów. Profilaktycznie łożyska wału. Uszczelki i też profilaktycznie nowy tłok z pierścieniami. Stary zostanie w szafce w razie W.
Oczywiście aby do całości wpasował się mój cylinder 89mm trzeba było nową połówkę karteru wyborować na większą średnicę. Zebrać trzeba było po obwodzie około 1mm materiału.
Najwięcej problemów było z wygonieniem opiłków z chłodnicy olejowej i ramy. Ramę płukałem dość dokładnie przed złożeniem. Po złożeniu i tak dla całkowitej pewności podczas pierwszych krótkich odpaleń zmieniałem olej wraz z filtrem i czyszczeniem sitka w ramie dokładnie 5 razy. Dopiero po tych operacjach zdecydowałem się rozpocząć proces docierania i wyjechałem w teren..... Na razie silnik pracuje poprawnie, nawet na mineralu 15w40 temperatura na cylindrze wskazywana przez termometr pokładowy jest w miarę normalna.
Dam znać jak dotrę......
I teraz najważniejsze pytanie do Was. Czy ktoś zna jakiegoś dobrego motocyklowego znachora, albo wróżkę z długoletnim doświadczeniem która zdjęłaby urok z mojego motocykla? Bo ja już dalej nie wyrobię....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum