Strona Główna Honda NX 650 Dominator
Forum użyszkodników NX 650 i silnikopodobnych :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Tour wokół polski dominatorem i komarkiem
Autor Wiadomość
Raviking 
Ravson


Wiek: 104
Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 2522
Skąd: z Polski
Wysłany: 2020-08-02, 21:42   

Miło mi było ugościć tak Zacnych Podrózników :mrgreen:
Zapraszam jeszcze raz jakby co.
Bede dzwonił , chyba 14 będę nad jez, Białym :mrgreen:
 
 
     
Łysy 
Księciunio


Wiek: 33
Dołączył: 28 Maj 2015
Posty: 320
Skąd: koło Chojnowa
Wysłany: 2020-08-03, 15:19   

Polecam się na przyszłość:)
 
     
Qwet 
Honda NX 650 97r


Wiek: 34
Dołączył: 25 Wrz 2018
Posty: 215
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2020-08-03, 18:51   

Dziękujemy, z kolei wy wpadajcie do Bydgoszczy, mamy dla was miejsce do spania, i zimne piwo w lodówce :mrgreen: albo domowe wino dla chętnych :mrgreen:

Część 14
Wstaliśmy później niż planowaliśmy bo o 9tej. Od razu skierowaliśmy się na północ, do miasta Międzyzdroje. Na miejscu masza została porażona gęstym ruchem ulicznym i tłumami w samych gaciach randomowo wskakującymi pod koła. To chyba najbardziej zatłoczone miejsce jakie dotąd widzieliśmy. Nawet parking pod biedronką płatny a mimo to cały zatkany, nawet masza przyznała że zdzierstwo i zarządziła kierunek świnioujście. Przy wjeździe do świnioujścia była biedra to się zatrzymaliśmy i masza weszła po owoce i pączka, a ja czekałem na parkingu. Nagle za plecami słysze odgłosy walki. Odwracam sie patrze a tam pracownik biedronki i jakiś gruby żul tłuką się po mordach, przy czym z każdym przyjętym ciosem z żula wypadały itemki takie jak piwo czy kiełbasy. Postawiłem moto na stopce lece żeby mu pomóc ale niepotrzebnie bo już przyciskały go do ziemi dwie inne ekspedientki (to chyba dla nich dzień jak codzień) a facet ściągał z niego kurtkę i okazało się że żul jest całkiem chudy tylko napchał sobie dużo towaru. Masza biedna się naczekała w kolejce bo nie było komu obsługiwać na kasie klientów ale w końcu wyszła, to zjedliśmy na parkingu patrząc na szopkę jak przyjeżdża policja i zabiera żula. Potem pojechaliśmy zobaczyć latarnię morską w świnoujściu i jezioro turkusowe w wolińskim parku narodowym. Widzieliśmy też resztki instalacji V-3 z czasów 2 wojny, to było najciekawsze, nawet masza waliła z panzerfausta, jest zdjęcie. Pokręciliśmy się jeszcze po okolicy i ruszyliśmy w stronę Trzęsacza. Po drodze niestety znów problemy techniczne, ale tym razem o dziwo z dominatorem - flak w przednim kole. No to mówie masza teraz czekasz 2 godziny bo będę miał ciężką robotę. Najpierw przeszukałem las i znalazłem grubą gałąź żeby podeprzeć motor, zdjęcie koła pikuś, ściągnięcie opony też jakoś zeszła. Obejrzałem dętkę i zauważyłem że puściła w miejscu ewidentnie przyszczypniętym śrubokrętem. Przysięgam już nigdy nie zlecę żadnej roboty mechanikom, cholerni partacze. Przejeżdżało obok nas sporo motocyklistów, a tylko jeden się zatrzymał - Marcin z Dziwnowa. Użyczył dodatkowej siły (buta) przy zakładaniu opony na felgę, a trzeba wiedzieć że Mitas E-07 wchodzi ciasno. Potem układanie rantów opony na feldze, pompowanie, montaż koła. Po około 2 godzinach roboty jedziemy dalej, do trzęsacza. Na miejscu masza sobie obejrzała ruiny kościoła którego kiedyś fragment zabrało morze. Był już wieczór więc masza poszukała szybko jakiegoś noclegu i znalazła najtańszy w wiosce Modlimowo kilkanaście kilometrów od morza. Dojechaliśmy jakimiś polnymi drogami ale nie zastaliśmy właścicieli więc skorzystałem z okazji i wykonałem rutynowe obsługi techniczne komarka m.in. dokręcanie łożyska główki ramy. Kiedy wróciła właścicielka zalogowaliśmy się w pokoju i standardowo masza kąpiel a ja relację dla was.

Zdjęcia w załącznikach.

001.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 168,15 KB

002.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 206,56 KB

003.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 206,49 KB

004.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 177,65 KB

005.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 179,73 KB

006.jpg
Plik ściągnięto 15 raz(y) 75,86 KB

007.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 101,82 KB

008.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 189,37 KB

009.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 79,69 KB

010.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 206,19 KB

 
     
Dzikson 
Dzika Mariola ;)


Dołączyła: 21 Lip 2015
Posty: 433
Skąd: Warszawa/Łódź
Wysłany: 2020-08-04, 19:12   

Quwet dzięki za zaproszenie, kto wie :)
 
     
Qwet 
Honda NX 650 97r


Wiek: 34
Dołączył: 25 Wrz 2018
Posty: 215
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2020-08-04, 21:44   

Część 15
Ta noc była dosyć zimna, dobrze że masza wybrała hostel bo by chyba zamarzła biedna. W ogóle na północy polski jest chyba zimniej niż na południu, tak z naszych doświadczeń. Podczas pakowania rzeczy na moto sprawdziłem koła w jawce bo masza coś mi narzekała że jej lekko buja. Sądziłem że to przez oponę októra niezbyt dobrze ułożyła się na feldze przy ostatniej wymianie dętki, no ale nie. Okazało się że 5 szprych w tylnym kole jest pęknięte, a ja nie mam zapasowych. Generalnie kryzys jest, bo jak pękną pozostałe to masza przyglebi i koniec, a trzeba wiedzieć że szprychy zawsze pękaja lawinowo w postępie geometrycznym. No nic, masza weź jedź ostrożniej i unikaj nierówności drogi nawet tych najmniejszych. Przejechaliśmy może z 20km i zjechaliśmy do biedronki - już 6 pękniętych szprych. Tak nie może być, dojedźmy do większego miasta to zakupimy szprychy i wymienie. Nowe wytyczne: max 30kmh. Masza zestresowana na początku jechała powoli ale potem miała tendencje do stopniowego przyspieszania do 40kmh i więcej, to musiałem jej zwracać uwagę. W końcu dotoczyliśmy się do granic koszalina, sprawdzam, i co, i już 8 pękniętych szprych... Masza mówi nocleg w mielnie, dobra, to jakoś doczołgaliśmy się do mielna, ustawiliśmy namiot i jedziemy do koszalina szukać sklepu z częściami do jawy. Okazało sie że ostatni sklep retro w koszalinie już nie handluje częściami do jawy, co najwyżej romet a to nie będzie pasować. Jeszcze z ciekawości sprawdziłem na portalach ogłoszeniowych czy ktoś w koszalinie sprzedaje koło do jawki i akurat coś było. Dzwonie, umawiamy się na 16stą, jedziemy do koszalina, a gość nie odbiera telefonu. Czekamy ponad godzinę od czasu do czasu dzwoniąc a tu nic. W desperacji szukałem czegokolwiek z napisem jawa, podzwoniłem po szrotach, aż w końcu ktoś miał akurat tylne koło do jawy, wycentrowane, gotowe do założenia. Po 10 minutach dojechaliśmy na miejsce, szybka transakcja i wracamy na pole namiotowe z kołem. Potem tylko 2 godziny roboty, masza pomagała, i koło wymienione. Ciekawostka, nie miałem nic do wyważenia koła to przyczepiłem trytką nasadki do szprych :P powinny wytrzymać do końca podróży. Stres opadł, słońce już zaszło, to poszliśmy na miasto heh. Mielno takie jak zawsze, niekończący się kurort, ludu wincyj nawet niż w międzyzdrojach. Weszliśmy do jednej z restauracji i zjedliśmy devolaj i placek węgierski z planem zjedzenia ryby rano. Jeszcze masza do biedronki po piwo na dobry sen i wracamy do namiotu.

Filmy Gopro z trasy:
https://youtu.be/V_BuyhprTPU

A zdjęcia w załącznikach.

001.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 172,68 KB

002.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 202,7 KB

003.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 150,71 KB

004.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 164,7 KB

005.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 70,93 KB

006.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 25,96 KB

007.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 67,58 KB

 
     
Qwet 
Honda NX 650 97r


Wiek: 34
Dołączył: 25 Wrz 2018
Posty: 215
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2020-08-06, 20:26   

Część 16
W nocy budziły nas przechodzące tłumy, bo szły sobie zobaczyć wschód słońca, ale i tak w miarę się wyspaliśmy. Masza ustaliła jeden cel na dziś - słowiński park narodowy. Wbiłem cel w nawigację, spakowaliśmy rzeczy i jedziemy na zachód wzdłuż wybrzeża. Mieliśmy nadzieję że jadąc przez mielno znajdziemy jakąś rybkę, no ale nie, o 10:30 było niewiele otwartych jadłodajni a jak jakaś była to tylko śniadania żadnej ryby. No dobra, dalej też coś powinno być, przecież jedziemy wzdłuż brzegu morza. No ale nie. Mijała godzina 12sta, potem 13sta, żadnego żarełka, ani nawet stacji benzynowej. Dopiero w Ustce znaleźliśmy stację, komarek dojechał dosłownie na oparach bo jak masza otworzyła korek zbiornika paliwa to było widać dno, normalnie sucho. Zatankowaliśmy oba pod korek, skoczyliśmy do jakiegoś sklepu po bułki i pomidora do mielonki i sobie zjedliśmy. Potem zostało już mniej niż 30km do celu - Baza pod lasem niedaleko miejscowości Żelazo. Troche sie naszukaliśmy bo to nie ma adresu, a sygic prowadził w las przez bagna, ale w końcu objeżdżając wkoło wszystkimi możliwymi drogami trafiliśmy na wąską ścieżkę leśną która prowadzi wprost na miejsce. Masza od wejścia była oczarowana okolicznościami przyrodami, walającym się retro-sprzętem i ogólnym wystrojem miejscówki. Zasadziliśmy namiot, podjechaliśmy do sklepu po piwo dla maszy i wróciliśmy na pole namiotowe. Wieczór spędziliśmy tak że ja robiłem obsługi techniczne komarka a masza obchodziła i zwiedzała tą super-miejscówkę. Po zmroku jeszcze patrzyłem w niebo ale nie było takiego widoku jak na zadupiu w górach, gdzie widać było łunę drogi mlecznej. Zobaczyłem jednak wspaniały przelot meteoroidu w górnych warstwach atmosfery - bardzo jasny błysk o wiele jaśniejszy niż gwiazdy, koloru biało-niebiesko-zielonkawego (może zawierał ołów?), rozwidlał się na końcu pewnie w wyniku rozpadu. Cały przelot trwał może pół sekundy, ale był bardzo spektakularny, jeszcze nigdy takiego nie widziałem. Jak zacząłem ochować i achować to masza aż wyszła z namiotu bo miała nadzieję że będzie takich więcej (rój perseidów), ale niestety nie było. Niedługo później położyliśmy się spać, bo następnego dnia znowu trzeba wstać wcześniej. W nocy było maszy trochę zimno, ale sprawdziłem pogodę i to chyba ostatnia taka zimna noc w tym tygodniu. Zostawiliśmy wszystko na polu namiotowym i pojechaliśmy motorkami kilka kilometrów na początek pieszego szlaku w słowińskim parku narodowym. Chodziliśmy pare godzin, aż wyczerpał mi się telefon do nawigacji a gupi nie wziąłem powerbanka. Widzieliśmy latarnię morską w czołpinie, wydmy czołpińskie, szliśmy też pare kilometrów plażą która o dziwo nie była cała zatkana turystami jak to zwykle bywa. Po południu zajechaliśmy do restauracji gdzie zjedliśmy kotlet po smołdzińsku (lokalna wiocha) a masza swój ulubiony placek po węgiersku. Przy okazji w restauracji podładowaliśmy laptopa bo na polu namiotowym w ogóle nie ma prądu. Wieczorem masza wymyśliła że obejrzymy sobie jakiś film w plenerze, więc pojechaliśmy po standardowy zestaw czyli czteropak i wróciliśmy na pole namiotowe. Wieczór przy filmie, potem prysznic, a teraz masza przygotowuje posłanie a ja wysyłam relacje, pewnie już przedostatni odcinek.

Filmik z telefonu:
https://youtu.be/Lf0OLqGkTXg

A zdjęcia w załącznikach.

001.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 589,54 KB

002.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 543,77 KB

003.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 335,28 KB

004.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 471,28 KB

005.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 640,73 KB

006.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 468,47 KB

007.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 670,48 KB

008.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 430,9 KB

009.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 390,99 KB

010.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 393,71 KB

 
     
Qwet 
Honda NX 650 97r


Wiek: 34
Dołączył: 25 Wrz 2018
Posty: 215
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2020-08-08, 21:37   

Część 17 (ostatnia)
Zebraliśmy się i wyjechaliśmy z pola namiotowego o 7:30. Pierwszym naszym celem na dziś to Hel. Jak wstaliśmy było dość chłodno ale w czasie jazdy już wyszło słońce i temperatura szybko rosła, masza z zadowoleniem zgłaszała mi komfort przez interkom. Po 2 godzinach zbliżaliśmy się do Władysławowa i zaczęły się robić korki. W samym mieście korek praktycznie stał, też ciężko było omijać bo ulice wąskie a na chodnikach krążyła policja. Przejechanie kilometra zajmowało pół godziny, a na Hel 32km... Aż tak nam nie zależało zobaczyć morza z tego dziwnego cypla polski, więc porobiliśmy parę fotek z Władysławowa, musi wystarczyć. Zjechaliśmy też na pierwszą stację zatankować i pojechaliśmy dalej, kolejny cel - Kartuzy. Troche korków jeszcze było, ale w jakieś 2,5 godziny dotarliśmy. Pochodziliśmy sobie po okolicach rynku, pooglądaliśmy zrobiliśmy fotki. Przy okazji weszliśmy na żarcie do lokalnej jadłodajni - schabowy z frytkami i dorsz w sosie koperkowym (w końcu ryba!) Skoczyliśmy jeszcze zobaczyć słynną Kolegiatę w Kartuzach. Zorientowaliśmy się że jest ledwo popołudnie, a do Bydgoszczy tylko 170km, więc zdecydowaliśmy się nie szukać noclegu tylko dojechać jeszcze tego dnia do domu. Mieliśmy tylko jedną obawę, mianowicie od jakichś dwóch dni nie mogliśmy już bardziej napiąć łańcucha - ośka koła doszła już do końca fasolek w wahaczu, a łańcuch już dyndał dość luźno. Po krótkiej analizie sytuacji zdecydowaliśmy że nie będę teraz wymieniał łańcucha na nowy (mamy w zestawie naprawczym) i dojedziemy do końca ten stary, mając nadzieję, że nic się po drodze nie stanie. Przez pierwsze kilkadziesiąt kilometrów nie działo się nic podejrzanego, ale później coraz częściej pojawiały się trzaśnięcia łańcucha o osłonę i mocowanie podnóżka. Wtedy zaczęliśmy się modlić do pana murphyego żeby nie stało się to co mogło się stać i chyba pomogło, bo w pewnym momencie zobaczyliśmy duży zielony znak Bydgoszcz. Największą ulgę odczuła jednak masza, bo po gorącym dniu i 10 godzinach jazdy była obklejona i chciała się wykąpać. Ja tylko cieszyłem się że jawka do samego końca się nie rozpadła, ba, właściwie to po samej wymianie łańcucha będzie nadawała się do dalszego zajeżdżania :) A będzie go dużo - masza od jutra chce kontynuować ćwiczenia jazdy po mieście :)

Filmik z telefonu przedstawiający stan łańcucha po podróży:
https://youtu.be/F5tvcK4YCwk

A zdjęcia w załącznikach.

001.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 144,31 KB

002.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 150,57 KB

003.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 130,48 KB

004.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 145,12 KB

 
     
Raviking 
Ravson


Wiek: 104
Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 2522
Skąd: z Polski
Wysłany: 2020-08-11, 19:52   

No pięknie jest :mrgreen:
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 14