Bardzo pozytywny gosc. Pamietam go z Huty jak po calym dniu jazdy zabral sie za naprawe swojego Biga. Wyciagnal z niego gaziory i uporczywie dlubal przy staruszku. Oczywiscie wszystko zlozone i hulalo potem.
No i oczywiscie ostatni podjazd na Rogaczu☺
Pokoj jego duszy
Wiek: 44 Dołączył: 04 Mar 2011 Posty: 932 Skąd: Łódź - Kraków
Wysłany: 2015-12-30, 23:59
no to jeśli o wspomnienia chodzi - zostawiliśmy go na pół dnia na Podhalu, bo coś mu się sprzęgło ślizgało... wracamy a tu pół wsi zna Krzycha, wszyscy do niego na ty, każdy mu chciał pomóc; okazało się że popychacz był w jakiś magiczny sposób za długi i trza było go skrócić... ciekawe, że od razu każdy mu motory wyrywał, chwytał za siekierę i "dawaj pan, ja ci to naprawię!"... dorwał gdzieś szlifierkę i sprzęgło jak nówka...
a łeb miał jak prawdziwy wiking... z nim i z jeszcze jednym kumplem wypilismy litra na spólkę i ja już na nawigacji w pozycji horyzontalnej do miejsca zalęgnięcia się kierowałem, a że została jeszcze jedna butelka, to Krzychu wypił, pogadał i rano i tak wszystkich pobudził, bo "w off trza lecieć"...
i nikt na razie tak nie walczył jak on na Kamienniku - absolutnie Braveheart... teoretycznie wniósł Dominatora na 300 m podjeździe po kamieniach...
Pożegnajcie dzisiaj Krzyśka tez od zuczka bo było z niego kawał chłopa choć postury raczej szczupłej . niech spoczywa w pokoju i hasa sobie po niebiańskich szlakach ...
kaska przelana na wieniec
ptasiu [Usunięty]
Wysłany: 2015-12-31, 13:21
Nawet nie wiem, co napisać, brak słów..... Wyrazy współczucia dla Rodziny i Najbliższych.... [*]
Czarek [Usunięty]
Wysłany: 2015-12-31, 13:48
Ja też miło wspominam Krzycha. Cały czas jechał za mną na ostatnim zlocie i pilnował, żeby nic mi się nie stało. Razem wracaliśmy z Huty, razem zjedliśmy obiad u mojej siostry a Krzychu wytrwale odprowadził nas prawie pod sam dom i niczym samotny wilk wyruszył nad morze Pozytywny to był gość.
Krzychu będzie nam ciebie brakowało , ja też poznałem cię jako rzetelnego i niezłomnego człowieka zawsze uprzejmy , życzliwy i uśmiechnięty taki dla nas pozostaniesz.
Natknąłem się dwa dni temu na tą smutną informację. Jakoś nie mogę wygonić jej z głowy. Nachodzą mnie przemyślenia, że jedni siedzą w domu jedząc chipsy i oglądają telenowele, a inni żyją swoją motocyklową pasją. Pieszczą godzinami motocykle i wsiadają na nie jak tylko nadarzy się okazja... Nie znałem Domin0 i nie wiem jak doszło do wypadku, jednak chcę zaapelować do wszystkich, aby jeszcze bardziej uważali na drodze. Jazda motocyklem jest wymagająca, a sam sprzęt nie wybacza błędów, jak chociażby samochód. Nie ma nas co chronić poza kaskiem i ubiorem, co w zderzeniu z trwałą przeszkodą... Poza sezonem motocykle są zjawiskiem, którego kierowcy katamaranów nie spodziewają się, nie dostrzegają, lekceważą. Tak samo jest na początku sezonu, a i w trakcie nie jest lepiej. Żyjemy w kraju, gdzie ciągle motocykliści postrzegani są jako "szaleńcy", "ryzykanci" itp. Nie ma u nas kultury jeżdżenia w relacji moto vs. samochód (vide Włochy, Francja, Hiszpania a nawet Niemcy). Stąd też musimy sami zadbać o swoje bezpieczeństwo stosując jeszcze większą zasadę ograniczonego zaufania do innych użytkowników drogi, aniżeli kierowcy wielośladów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum