Strona Główna Honda NX 650 Dominator
Forum użyszkodników NX 650 i silnikopodobnych :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Portugalia 2011
Autor Wiadomość
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-22, 21:14   

Właśnie znalazłam ten nasz camping na google maps. Internet jest straszny. Przez to jeszcze bardziej tęsknię. Mam dziwne wrażenie, że jeśli wybiorę się kiedyś jeszcze do Hiszpanii, to bardziej będzie mnie ciągnęło do zwiedzenia tych gór niż do Alhambry :) Nic to, piszę dalej....
Ostatnio zmieniony przez Ola 2015-02-24, 18:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-22, 22:23   

Początek października, tyle dni w podróży. Każdy inny. Właściwie każda kolejna godzina przynosi nowe widoki. Na horyzoncie ogromne ruiny - siedziba średniowiecznego zakonu Calatrava. Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy w krainie don Kichota. W około zamki i wiatraki. Zachód słońca oglądamy nad rzeką Jucar, wijącą się między wysokimi ścianami wąwozu. Dziś czeka nas nocna jazda.

100_0565.JPG
Plik ściągnięto 59 raz(y) 2,44 MB

100_0571.JPG
Plik ściągnięto 50 raz(y) 2,43 MB

100_0578.JPG
Plik ściągnięto 43 raz(y) 2,27 MB

100_0585.JPG
Plik ściągnięto 43 raz(y) 2,35 MB

100_0597.JPG
Plik ściągnięto 42 raz(y) 2,31 MB

100_0607.JPG
Plik ściągnięto 53 raz(y) 2,4 MB

100_0634.JPG
Plik ściągnięto 53 raz(y) 2,42 MB

100_0639.JPG
Plik ściągnięto 46 raz(y) 2,28 MB

100_0640.JPG
Plik ściągnięto 52 raz(y) 2,35 MB

100_0674.JPG
Plik ściągnięto 58 raz(y) 2,59 MB

 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-24, 19:38   

Odcinek prawie ostatni "Droga do domu".


Dopada nas uczucie, że podróż powoli zbliża się do końca. Skończyło się zwiedzanie i odpoczywanie, teraz trzeba się zastanowić jak wrócić do Polski. Trochę jesteśmy daleko i łapie nas chyba lekki stres. Niedawno jeszcze wygrzewaliśmy się na plaży i popijaliśmy zimne piwo nad basenem, a teraz trzeba wymyślić drogę powrotną. Nie każdy dzień był różowy i radosny. Czytam swój dziennik z podróży i pod datą 2.10.2011 napisałam:

"Mało dni się robi. Piotrek denerwuje mnie planowaniem. Raz tniemy, raz leżymy na basenie. A do domu daleko. Na razie czekamy na szczęście. Chce mi się do kibla, a ten gdzieś lata po zapadłej wiosce i liczy, że ktoś kartę do automatu na stacji mu pożyczy. Myślałam, że jadę z doświadczonym kierowcą, a tu nawet mapy nie umie czytać. GPS wszystko. Nawet mi kazał wybierać drogę i zabytki, bo się nie mógł zdecydować czy wybrzeże czy środkowa Hiszpania na powrót. Leży na basenie i żłopie wino, a jak L. i W. napisali, że są już w Barcelonie, to nagle panika, źle policzyłem, mało czasu, tniemy i .... utknęliśmy. Przynajmniej słońce wzeszło. A lis chciał mi kolację wczoraj porwać".

Chyba byłam trochę zirytowana. A wszystko dlatego, że poprzedniego dnia jechaliśmy do oporu po nocy. Dosłownie. To znaczy do momentu jak się skończyła benzyna... Byliśmy na takim zadupiu, że każda kolejna mijana stacja benzynowa była już dawno zamknięta. Nadzieja powoli gasła, więc postanowiliśmy zatrzymać się gdzieś na dziko w krzakach i poczekać na świt. Kici zsiadł z motocykla, zarzucił śpiwór na głowę i zamierza od razu spać. Ja mniej zmęczona (bycie pasażerem na prawdę czasem rozleniwia) zaczęłam jakieś fochy strzelać, że kolacja, że namiot, że w ogóle. Zdążyłam wygrzebać jakieś jedzenie i rozłożyć się z nim na trawie, ale słyszę że coś szeleści w krzakach nieopodal. Świecę latarką, a tam dwa niebieskie punkciki i szpiczasty ryj. Narobiłam wrzasku, jakby nas stado wilków atakowało. Kici zerwał się na ratunek, ale zwierzę nie chciało dać się przegonić. Uparłam się, że nie usnę w takim miejscu, że chcę do cywilizacji. Spakowaliśmy więc manatki na szybko i przeturlaliśmy się na mijaną jakiś kilometr wcześniej stację benzynową. Udało nam się to chyba tylko siłą woli i dla tego, że było z górki, bo benzyny w baku nie było już na pewno. Stacja oczywiście zamknięta, żywej duszy, ale przynajmniej nie było lisów. Prawdopodobnie. Całą noc nie spałam nasłuchując czy coś się nie skrada. Kici chrapał odporny na nocne zwidy. Przed świtem każdy lodowaty cień wydawał mi się zgrają wściekłych lisów łamane na morderczych cyganów z nożami. Tak więc rano, koło 10.00, kiedy nadal nikt nie zjawił się, żeby otworzyć stację, Kici poszedł szukać szczęścia w wiosce obok, a ja siedziałam i pisałam pełne goryczy słowa (Kici wybacz, nawet nie pamiętałam, że tak tą sytuacje przeżyłam i opisałam, uśmiałam się wczoraj jak dotarłam do tych stron dziennika. Uważam, że byłeś bardzo dzielnym kierowcą przez te wszystkie dni :). Najgorsze było poranne odkrycie, że tuż obok nas były drzwi do ogrzewanej i oświetlonej łazienki, w ogóle nie zamkniętej na noc na klucz. Mogłam się tam schować zamiast marznąć na betonie w śpiworze. Zachciało mi się przygód, to teraz miałam ich po dziurki w nosie :) Wreszcie koło 11.00 zjawił się jakiś wyluzowany właściciel z bardzo starym ojcem, którego od razu usadowił na leżaku i z małym kudłatym psem. Zatankowaliśmy i ruszyliśmy w stronę Andory, najdziwniejszego państwa jakie widziałam. Starałam się rozgrzać przez całą drogę, ale i tak na campingu wieczorem czułam, że mam katar.

Wszystko to wynagrodził cały dzień jazdy przez Pireneje. Ciepło. Słonecznie. Zakręty i szerokie asfalty, pełno motocyklistów. Wspomnienia.

100_0677.JPG
Plik ściągnięto 53 raz(y) 2,47 MB

100_0698.JPG
Plik ściągnięto 42 raz(y) 2,27 MB

100_0724.JPG
Plik ściągnięto 36 raz(y) 2,42 MB

100_0741.JPG
Plik ściągnięto 53 raz(y) 2,39 MB

100_0749.JPG
Plik ściągnięto 55 raz(y) 2,4 MB

 
     
Trol
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-11, 17:41   

Problemy muszą być , tak już jest .
Potrafic je w taki czy inny sposób rozwiązywać to jest sztuka, a jakie wspomnienia potem :-)
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-13, 19:18   

Czułam się jak truposz następnego dnia :) Ale nie żałuję żadnej godziny z tej wyprawy.
 
     
Raviking 
Ravson


Wiek: 104
Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 2522
Skąd: z Polski
Wysłany: 2015-03-15, 19:04   

Ola napisał/a:
Zachciało mi się przygód, to teraz miałam ich po dziurki w nosie :)


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-06, 10:29   

Dobra, czas na odcinek ostatni. Koniec smędzenia, czas w błocie pojeździć. Ale żeby sezon rozpocząć, muszę zakończyć Portugalską przygodę.
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-06, 10:46   

Żegnajcie góry, żegnajcie plaże Portugalii, żegnajcie zamki Hiszpanii. Witaj autostrado do domu. Przez Francję, Niemcy, paskudne Czechy. Witaj zimna, jesienna Polsko. Witajcie ludzie,
którzy nie wiecie jak było. Którzy nie rozumiecie, którzy pytacie "po co wy tak się męczyliście, przecież mogliście samolotem". Witajcie :)

100_0753.JPG
Plik ściągnięto 42 raz(y) 2,41 MB

 
     
Raviking 
Ravson


Wiek: 104
Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 2522
Skąd: z Polski
Wysłany: 2015-04-06, 11:29   

ale to już ? tak po prostu ? :shock:
 
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-06, 11:39   

ano :) Wiosna (prawie), jeździć trzeba, nie czytać :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 15