Strona Główna Honda NX 650 Dominator
Forum użyszkodników NX 650 i silnikopodobnych :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Portugalia 2011
Autor Wiadomość
Demolka 


Zabezpieczenie: 19283
Wiek: 101
Dołączyła: 26 Maj 2011
Posty: 386
Skąd: devil's den
Wysłany: 2014-08-07, 11:57   

Cytat:
Dziś w nocy, specjalnie dla Demolki, kolejny odcinek :)

:mrgreen: ooo, dedykacja! :D


tak trzymaj, Olka.

Hiszpania jest strasznie sexy :mrgreen:
 
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 22:04   

cd. 19.09.2011 - nocne wędrówki, gdzieś po północnym wybrzeżu Hiszpanii. Między Bilbao, a Ribadasella. Pozwalamy tyłkom odpocząć od motocykla. Jest romantycznie :)

100_0204.JPG
Plik ściągnięto 74 raz(y) 43,79 KB

100_0193.JPG
Plik ściągnięto 78 raz(y) 95,77 KB

 
     
Raviking 
Ravson


Wiek: 104
Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 2522
Skąd: z Polski
Wysłany: 2014-08-10, 06:28   

Ola, ta fotka mi sie bardzo podoba

 
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-12, 00:05   

Na zdjęciu brakuje zarysów postaci mnichów sprzed 500 lat. Zaczytana wśród duchów klasztoru ;)

Odcinek 11:
20.09.2011 - wciąż pozostajemy pod wrażeniem przeprawy przez górską granicę. Wspominamy pierwsze większe miasto hiszpańskie Bilbao, pokazujące potęgę ludzkiej ingerencji w dziki krajobraz. Wspominamy (z pewnym bólem) nocne imprezowanie we dwoje z teqilą na plaży. Dzisiaj postanawiamy na trochę się rozdzielić i każdy rydwan udaje się w inną stronę. Lena i Wojtek rozkoszują się nadmorskimi, niebiesko białymi miasteczkami, a my z Kicim udajemy się w stronę dzikich gór.

Czekają tam na nas jaskinie pełne rysunków naskalnych z czasów, które nawet mi trudno ogarnąć rozumem. Już same groty zachwycają swym pięknem, a dodatkowo do tego na ścianach znajdują się ślady pozostawione przez pierwszych ludzi. Zwiedzamy Cueva de El Castillo, jaskinię skromnie ukrytą wśród gór. Najsławniejsza, czyli Altamira, jest zamknięta na pół roku dla turystów, żebyśmy nie zniszczyli za szybko malowideł naskalnych.

W Cueva de El Castillo przewodnik opowiada mieszanką hiszpańskiego i angielskiego o różnych hipotezach, kto, po co i jak malował zwierzęta, symbole, zostawiał odciski dłoni w tych jaskiniach. Byłam z siebie dumna, że mogłam Kiciemu tłumaczyć na Polski wiele rzeczy. Wychowałam się w domu paleo archeo geo hitorycznym i pewne określenia wspólne dla całej naukowej Europy łapałam nawet po Hiszpańsku. Duma, radość i podziw dla kolejnych formacji skalnych, kolejnych zwierząt sprytnie ukrytych w załamaniach i szczelinach skał. Dowiedziałam się, że prawdopodobnie autorzy tych dzieł specjalnie wykorzystywali fakturę podłoża, rożne zacieki i pęknięcia skalne i wkomponowywali w nie sylwetki bizonów, jeleni, koni, tak, aby nadać im wrażenie trójwymiaru. Przewodnik kazał nam wyobrazić sobie do tego jeszcze płonące ognisko i jego migoczące światło, które powodowało, że zwierzęta zdawały się nawet poruszać. Taki prehistoryczny film :)

Tego dnia poza jaskiniami sprawia nam przyjemność po prostu jeżdżenie na motocyklu. Wprawdzie wyładowana Afryka z pasażerem nie miała szansy wjechać w jakieś straszne bezdroża, ale zjeżdżamy z głównych dróg i zwiedzamy górskie asfalciki. Pogoda nadal nas rozpieszcza.

Wieczorem spotykamy się z Leną i Wojtkiem i szukamy wspólnego noclegu. Znajdujemy piękny camping nad samym morzem. Fale rozbijające się o skały tworzą muzykę do snu. Miejsce ma tylko jedną wadę - unosi się nad nim smród obornika z pobliskich pól, nie dający się wygonić wiatrom z nad oceanu ani następnego dnia pędem naszych maszyn :) Czyli dnia następnego strasznie śmierdzimy.

Rano zwiedzamy miejsce noclegu, patrzymy w morską kipiel poprzez skały, sosny i kozy :)


Dla chętnych wirtualna wycieczka po Cueva de El Castillo
http://cuevas.culturadeca...illo/index.html

100_0209.JPG
Plik ściągnięto 61 raz(y) 151,47 KB

100_0208.JPG
Plik ściągnięto 70 raz(y) 240,06 KB

cueva.png
Plik ściągnięto 62 raz(y) 2,11 MB

100_0217.JPG
Plik ściągnięto 61 raz(y) 84,25 KB

100_0215.JPG
Plik ściągnięto 67 raz(y) 150,73 KB

100_0211.JPG
Plik ściągnięto 59 raz(y) 215,45 KB

 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-18, 17:40   

Jakoś mi wena na pisanie siadła.
Chciałam po kolei jechać, a chyba przez kolejne dwa dni nic się nie działo. Już bym wam chciała opisać straszne oczy lisa (za półtora tygodnia), najlepszy seks ever (za jakieś 6 dni), odpalanie Afryki na pych (zgadnijcie kto pchał...) i serpentyny Andory (na wyje 1/4 dzie z Hiszpanii). Ale do tego muszę przebrnąć przez katolickie Santiago de Compostella i zimne i ponure Porto...
 
     
jorge
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-18, 22:53   

Ola napisał/a:
Jakoś mi wena na pisanie siadła.
Chciałam po kolei jechać, a chyba przez kolejne dwa dni nic się nie działo. Już bym wam chciała opisać straszne oczy lisa (za półtora tygodnia), najlepszy seks ever (za jakieś 6 dni), odpalanie Afryki na pych (zgadnijcie kto pchał...) i serpentyny Andory (na wyje 1/4 dzie z Hiszpanii). Ale do tego muszę przebrnąć przez katolickie Santiago de Compostella i zimne i ponure Porto...


Jak już mnie tu zaciągnęłaś to pisz :D a nie się opieprzasz :D. Dzięki za przypomnienie, że jako rasowa dupa wołowa temat wywołałem i przez live nie pojechałem ;). Pozdrawiam Ciebie i czytających. jorge.
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-19, 20:42   

Przywitaj się lepiej w powitalni, bo cię moderator prześwięci ;)
edit: A, witałeś się, ok. No to teraz już muszę coś napisać :)




ola
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-20, 22:26   

Odcinek 12:
21.09.2011


Poruszamy się wzdłuż północnego wybrzeża Hiszpanii. Mijamy położone nad rzekami i zatokami piękne hiszpańskie miasta (między innymi Ribadeo). Wcielamy się w pielgrzymów i jedziemy do Santiago de Compostela. Na miejscu poza monumentalną katedrą podziwiam ludzi. Spędzam samotnie trochę czasu na placu ?więtego Jakuba obserwując emocje jakie rysują się na twarzach pielgrzymów. Czuję się jak zdrajca i podglądacz, bo my dotarliśmy tu wygodnie na dwóch kółkach. A oni od kilkudziesięciu, czasem kilkuset kilometrów po prostu idą. Codziennie po kilkanaście kilometrów. U celu wędrówki siadają bezpośrednio na
ziemi twarzą w stronę katedry. Niektórzy płaczą, pewnie z ulgi i wzruszenia. Niektórzy wyglądają na prawdziwie wykończonych fizycznie i psychicznie. Większość jednak ma wypisaną na twarzy radość, która i mi powoli się udziela.

Przed znalezieniem noclegu postanawiamy zjeść coś pysznego. Znajdujemy knajpkę, gdzie do wyboru mamy różne rodzaje tortilli. Niepokojące jest to, że kelnerka coś nam tłumaczy machając rękami, jakby doradzając zmianę zamówienia... Nie dajemy się jednak zwieść i uparcie żądamy: tortilla french i tortilla spain. Liczymy na pyszny naleśnik z warzywami i mięskiem zawiniętym do środka. A dostajemy... zobaczcie na zdjęciach sami. Pewnie starała nam się właśnie kobitka wytłumaczyć, że to raczej na śniadanie się zamawia... Ale turyści uparci. Tak więc wciąż głodni szukamy noclegu. Znajdujemy chyba najbardziej
obleśny na trasie camping. Nie chce nam się jednak jechać dalej. Idziemy więc na plażę i opychamy się oliwkami i piwem :)

IMG_2204.jpg
Plik ściągnięto 67 raz(y) 36,41 KB

100_0220.JPG
Plik ściągnięto 81 raz(y) 186,37 KB

IMG_2178.jpg
Plik ściągnięto 45 raz(y) 67,99 KB

 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-25, 22:03   

13:
22.09.2011
Portugalia
plaży brak
wiocha
zimno
:)


ps. Lena widać, że doświadczona motocyklistka - do zdjęcia w kasku zrobiła dzióbek, mniej głupio się wtedy wygląda ;)

IMG_2233.jpg
Plik ściągnięto 75 raz(y) 45,73 KB

 
     
Kici
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-16, 20:08   

Coś tu zdechło? :D
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-17, 10:03   

Tak, bo maluje mieszkanie wieczorami zamiast pisać.
A przy okazji możesz mi przypomnieć jakie są trzy furie afrykańskie?
Bo nie pamiętam co nam się popsuło (a to chyba właśnie najbliższy odcinek).
 
     
Kici
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-17, 13:00   

Afryka się nie psuje! ma po prostu czasami focha jak każda baba :D
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-17, 22:21   

14:

?ciany pomalowane (pierwszą warstwą), więc specjalnie dla Kiciego coś nabazgrzę. A resztę zachęcam do dopingowania, bo bez tego nie chce mi się pisać. Albo do zadawania pytań, albo pisania komentarzy. Wiem, że mało tu błota, a dużo zwiedzania, ale takie były moje początki. Od tego się zaczęło robienie pó 1/4 niej prawka i nauka jazdy, także w terenie. Dziś wiem, że jeśli będę chciała jeszcze kiedyś powtórzyć taką podróż, to wybiorę się w jakieś dziksze, wschodnie tereny. Albo postaram się wybrać trasę omijającą wszelkie miasta i szerokie drogi. Jednak jak do tej pory ta wyprawa jest jedną z najdłuższych i największych jakie przeżyłam, tak więc jedziemy dalej:

Jest 23 września. Docieramy do Porto, stolicy Portugalii - dla Leny i Wojtka jest to symboliczny cel podróży, więc jadą zwiedzać miasto, a my z Kicim postanawiamy poszaleć trochę po okolicy i udajemy się na dłuższą przejażdżkę bez bagaży. Kierujemy się w dzikszą część Portugalii, w stronę Guimaraes, gdzie podobno mieszczą się zgrabne ruinki średniowiecznego zamczyska. Niestety nie docieramy na miejsce :) Jak to Kici nazwał, Afryka strzela focha :) Siedzimy na ryneczku, jest ciepło, miejscowe pijaczki z przed sklepu miło zagadują (nie mamy pojęcia na jaki temat), a Kici grzebie w bebechach motocykla. Koniec końców stwierdzamy, że sami sobie nie poradzimy. Tak więc może odpalimy ją na pych i znajdziemy warsztat? Pomysł doskonały. Tylko słabo się pcha wielką kr... królową pod górkę (utknęliśmy w jednokierunkowej uliczce otaczającej rynek miasteczka na wzgórzu). Jakoś dajemy radę i odjeżdżamy.

Znajdujemy maleńki warsztat, gdzie Kici na migi stara się dogadać z portugalskim mechanikiem. Jakimś cudem odkrywają, że chodzi chyba o regel (do czego to to służy nie wiem;), ale że na miejscu takiego nie dostaniemy. Na szczęście Lena z Wojtkiem mają zapasowy na campingu. Uff... Teraz tylko doturlać się na miejsce i będziemy uratowani. Tak... no więc po drodze motocykl gasł jeszcze kilka razy. Ja zsiadałam, pchałam co sił i wskakiwałam prawie w biegu. Pamiętam, że gdzieś po drodze mijaliśmy piękne maleńkie wioski z domami całymi w niebieskich kafelkach z stolikami na ulicy, przy których siedzieli sami faceci. Ulica brukowana, śliska. Musieli mieć niezły ubaw widząc mnie jak staram się rozpędzić królową ślizgając się na kostce brukowej.... :) Czemu ja wtedy tam zdjęć nie robiłam? Czemu w najfajniejszych i najtrudniejszych momentach człowiek walczy o przetrwania zamiast zachować takie obrazki dla potomnych? Nie wiem, ale ja na szczęście kostkę brukową i niebieskie domy zapamiętam jeszcze długo.
Ostatnio zmieniony przez Ola 2014-09-17, 22:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Ola
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-17, 22:35   

Afryka naprawiona, możemy śmigać dalej. Utykamy w miejskim korku, więc kiedy Kici walczy o przetrwania przepychając załadowane moto między samochodami, ja pstrykam pamiątkowe fotki z tylnej kanapy.

Porto oczami motocyklisty:

IMG_2296.jpg
Plik ściągnięto 61 raz(y) 61,55 KB

100_0249.JPG
Plik ściągnięto 50 raz(y) 165,55 KB

100_0246.JPG
Plik ściągnięto 60 raz(y) 92,89 KB

100_0245.JPG
Plik ściągnięto 55 raz(y) 154,96 KB

100_0241.JPG
Plik ściągnięto 57 raz(y) 164,92 KB

100_0232.JPG
Plik ściągnięto 54 raz(y) 189,81 KB

100_0229.JPG
Plik ściągnięto 59 raz(y) 131,39 KB

 
     
Raviking 
Ravson


Wiek: 104
Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 2522
Skąd: z Polski
Wysłany: 2014-09-20, 08:03   

Ola napisał/a:
Jakimś cudem odkrywają, że chodzi chyba o regel (do czego to to służy nie wiem;)


R E G L E R ,jak już :-P :mrgreen:

zdecydowanie mało fotek,
pieprzyć malowanie ścian drugi raz ;-)
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 14