ptasiu, szkoda że tak się stało ale na szczęście po zagojeniu będzie bez szwanku i za tym bardzo ważna przestroga dla nas aby na początku sezonu nie wpadać w euforię latania tylko zastanowić się jakie masz warunki i powoli się do nich dostosować albo jeszcze trochę zaczekać . ZDROWIA , spoko do zlotu jeszcze zdążysz zrobić parę treningów
Przede wszystkim: dużo zrdowia Ptasiu! Oby Ci się szybko ten obojczyk zrósł bo na zdjęciu nie wygląda zbyt ciekawie :/ Oprócz tego moje spostrzeżenia do Twoich punktów:
Parowanie okularów/wizjera: Testowałem różne sposoby, spraye antifog, mycie płynem do mycia naczyń, okularki sportowe na nos i uchylony wizjer i moim skromnym zdaniem wszystko to ch**a warte.. Poważnie, wiedziałem od samego początku, że powiniennem po prostu odżałować 100zł na wkładkę pinlock ale zawsze się myśli "a może się da taniej, a może zaoszczędzę", w końcu wydałem te 100zł i przyznam, że to jest komfort warty wydania absolutnie każdej złotówki, zero parowania nawet przy minusowych temperaturach jak się zgrzejesz w terenie i paruje Ci spod kurtki w kask. Co do zwykłych okularów to nie noszę ale podejrzewam, że jak będziesz miał porządnie rozwiązany problem parowania wizjera to na okulary faktycznie może wystarczy już zwykły antifog bo nie będą wychładzane zimnym powietrzem i nie powinny parować.
Kiedyś narzekałem na słaby przedni hamulec w Dominatorze ale jak sobie więcej pojeździłem to jednak jestem z niego zadowolony.. Na suchym, czystym asfalcie praktycznie nie da się zblokować koła a na piasku/śliskim łatwiej jest wyczuć granicę. Nie mówię, że nie da się wyrżnąć bo oczywiście, że się da ale moim zdaniem i tak Dominator dużo wybacza pod tym względem, na ścigu z 2 ogromnymi tarczami margines błędu jest nieporównanie mniejszy. Dodatkowo założyłem u siebie na przód przewód w stalowym oplocie i dozowanie hamulca stało się trochę precyzyjniejsze - majątku nie kosztuje więc warto się nad tym zastanowic.
A największe wrażenie z tej całej sytuacji robi na mnie po raz kolejny to, jaką dużą krzywdę można sobie zrobić na moto przy prawie zerowej prędkości o.O Poważnie, już nie pierwszy raz się z czymś takim spotykam i się zastanawiam jak to jest, że latamy czasem kilkadziesiąt km/h blisko drzew po wąskich nieutwardzonych drogach a jednak poważne buby ludzie sobie robią jadąc powoli, wystarczy poczytać od początku kilka historii z tego tematu..
ptasiu [Usunięty]
Wysłany: 2015-03-31, 13:05
Dzięki za słowa wsparcia i wszelakie cenne uwagi. Po zadrutowaniu, na dzień dzisiejszy wygląda to tak:
Nie wie ktoś czy tego druta się wyciąga, czy będzie na amen... Każdy mi mówi co innego... Pozdro.
bark2.jpg
Plik ściągnięto 47 raz(y) 191,93 KB
SRsima [Usunięty]
Wysłany: 2015-03-31, 13:12
zdrowia!
A innym -jak w temacie: ku przestrodze
http://www.se.pl/wiadomos...sku_565274.html
zwykła wąska poboczna droga; chwilka, niby tylko kawałeczek, na próbę, wcale nie szybko...
Ja pitole.. Szkoda człowieka no ale bez przesady, bez kasku to można przestawić swoją krówkę kilka metrów pod garaż a nie jechać testować nowy, nieznany motocykl. Wiadomo, że przy 20km/h to by nic nie sprawdził więc pewnie spokojnie do 50 się rozpędził a to już wbrew pozorom bez żadnej ochrony całkiem niebezpieczna prędkość. Ja się zawsze dziwię mojemu sąsiadowi, który do pracy 30km w lecie na ścigaczu lata w T-shircie, krótkich spodenkach i adidasach o.O ale kask przynajmniej zakłada.. Ja tam bez kompletnego ubioru motocyklowego i ochraniaczy nie wsiadam na moto nawet na przejażdżkę wokół komina, licho nie śpi a prawa Murphy'ego też się same nie wymyśliły, chociaż na mnie sąsiad patrzy z odwrotnym zadziwieniem i się puka w czoło, że przesadzam z tym ubieraniem nawet jak jest 30 stopni upału.
Niestety mam następne ku przestrodze. Świeżo założone poszerzenie podnożkow przechodzilo chrzest bojowy. Niestety kolega któremu dałem na chwilę moto nie miał odpowiedniego obuwia i "zęby smoka" zrobiły podczas gleby sporą dziurę w łydce. Widziałem wywrotke i z boku wcale nie wyglądało to groźnie ale skończyło się na strasznym bulu i szyciu nogi w szpitalu.
Mam zajebiste poczucie winy że dałem się przejechać. Kolega ma prawko, motocykl i miała być to mała rundka po wertepach. Chyba już nikomu nie dam się przejechać bo strasznie się teraz z tym czuję...[/b]
SRsima [Usunięty]
Wysłany: 2015-04-21, 06:20
mam nadzieję,że się zagoi tak szybko jak poczucie winy; się zdarza; nie karajmy w sobie szlachetnych chęci (bo dać się komuś karnąć dominatorem to iście szlachetność :)
Wiek: 41 Dołączył: 06 Mar 2012 Posty: 874 Skąd: Żywiec
Wysłany: 2015-07-13, 07:00
Kurna zdecydowanie za często piszę w tym temacie
Chyba ten sezon motocyklowy się dla mnie zakończył.
Bicio i Łysy do tablicy - który to z was powiedział że na rowerze nie można sobie zrobić krzywdy ???
Wczoraj "ucząc" swoje dzieci jak się jeździ na rowerze na jednym kole trochę się pokiereszowałem.
No to wczoraj zakończyłem sezon...
Porządna gleba i kolano nie wytrzymało. Pozrywane wiązadła niestety.
Byłem sam w lesie i ledwo dojechałem do domu.
Kolano uciekało na boki i trzeba było je usztywnić.
Mam nadzieję że do wiosny mnie zregenerują.
Ortezy są drogie ale chyba zacznę na nie zbierać.
Pozdro i uważajcie na śniegu
tomekz, ojojojojojoj nie zazdrościmy:( Elza przerabiała "jedynie" naderwanie więzadeł ostatnio, no i było słabo... No i koszt rehabilitacji vs ortezy wychodzi na + ortez... Polska służba zdrowia, czyli to za co płacimy co miesiąc tyle hajsu wypada w sytuacji nagłych urazów całkowicie bezradnie. Terminy na fundusz to kilka miesięcy, więc pozostaje prywatnie:(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum