Wysłany: 2016-09-11, 09:55 Zgasł w czasie jazdy i nie chce odpalić.
Witam Wszystkich, po uruchomieniu Dominatora , który przestał 3 miesiące zasiadłem z uśmiechem i pojechałem w las, pojeździłem sobie na spokojnie z godzinkę i wracałem juz do domu po asfalcie, redukuję sobie z 5 na 4 i nagle jakby wywaliło dziure w cylindrze , kompresja uciekła moto zdechło i nie chce zapalić, kręci ale słychać, ze nie zbiera kompresji . Tak jakby kręcić z wykręconą świecą. Moto 400km po remoncie. Jakieś rady ? Brak mi już sił na tą moją Hondę.
w aktualnym stanie silnika sprawdz jakie sa luzy zaworowe, moze masz uszkodzona glowice z "wedrujacym" gniazdem zaworowym, po remoncie ustawiles luzy, teraz gniazdo wskoczylo, zawor jest podparty i nie ma kompresji.
Trzask przy redukcji i zgaśnięcie na amen to też może być przeskok łańcucha rozrządu. Sprawdź luzy, będziesz widział czy na T są zawory wszystkie zamknięte.
Trzask przy redukcji i zgaśnięcie na amen to też może być przeskok łańcucha rozrządu. Sprawdź luzy, będziesz widział czy na T są zawory wszystkie zamknięte.
jesli przeskok lub inne uszkodzenie lancucha rozrzadu (np ze wzgledu na awarie napinacza) i teraz nie ma kompresji, to moglo dojsc do kolizji zaworow z tlokiem, czego oczywiscie nie zycze. Ten brak kompresji najbardziej w opisywanym przypadku stresuje
Słuchajcie, ale akcja - u mnie 11.09 było bardzo podobnie. Wracam z Latarników, silnik już styrany bo dymi jak czarci pomiot ale odpalił rano od strzała (adziad świadkiem).
Przejechaliśmy może z 8 km, redukcja przed rondem, 4 -> 3 -> 2 i zgasł - jakby kill switchem wyłączyć. Nie chce odpalić, sprawdzamy świecę - sucha, brak paliwa. Kompresja trochę słaba ale jest, paliwo jest i płynie, airbox i filtr pow spoko. Przedmuchaliśmy kompresorem gaźnik. Zakładamy nową świecę, też sucha (brak paliwa w cylindrze), nawet nie kichął, a kręcimy zdrowo. Moto na przyczepkę nava i wracam do domu.
Co jest? Jakieś pomysły? Jedynie zostało nam rozebrać gaźnik i wyczyścić dysze.
Sorki, że się podpinam pod temat ale wygląda to chyba bardzo podobnie - jedynie u mnie jest kompresja (sprawdzane paluchem w miejscu świecy).
Ostasz, A jak otworzyszkranik i jednocześnie spust na dole komory pływakowej to benzyna leci z wężyka pod ramą? Może się pływak zawiesił w pozycji zamkniętej. Bo rozumiem, że iskra jest? sprawdzanie kompresji palcem nie jest miarodajne. Nie wyvzujesz różnicy między 5bar gdzie już za mało aby silnik odpalał , a 8bar gdzie jeszcze odpala...
Trza było dzwonić do mnie, byśmy podjechali i może coś uradzili na miejscu. Miałem narzędzia , a silnik znam jak własną kieszeń:)
Edyta:
Jeszcze jedno. Nie wiem czy to ważne ale uprzejmie donoszę, że mam pewną poszlakę :
adziad, dzięki za chęć pomocy - gupi ja, jakoś o tym nie pomyślałem żeby do Was dzwonić bo wokoł 3ech domorosłych mechaników. A potem pojawił się ratunek w postaci przyczepki.
Niemniej, moja Dominacja już miała powoli dość, remont był nieodwołalny. Jeśli nic się nie popsuje to w sobotę trafia do znajomego mechanika, ex-zdominowanego, nota bene kumpla kolegi Jarka ze zdjęcia wyżej - podobno trafi w bardzo dobre ręce.
W tej chwili tylko się obawiam tego czy głowica aby jest cała...
PIT650 [Usunięty]
Wysłany: 2016-10-10, 08:48
Witam. To moj pierwszy post, wiec prosze o wyrozumialosc :) Wczoraj po dluzszym lataniu podczas redukcji motor zgasl i nie chce odpalic slyszalem juz lancuszek i mialem go wymienic .... ale .... moje pytanie czy ktos z was mial tak ze przeskoczyl lancuszek o 2 moze 3 zeby i nie chcial palic i nic sie nie zderzylo czy nie mam sie co pocieszac i czeka mnie szok po rozebraniu ? wydaje mi sie jak by mial mniejsza kompresie jak by rozrusznik mial lzej za tydzien wyciagam silnik dopiero i ciekawosc nie daje mi spac... dodam ze nic nie halasuje podczas krecenia ...
Wiek: 41 Dołączył: 06 Mar 2012 Posty: 874 Skąd: Żywiec
Wysłany: 2016-10-10, 09:04
Jak przeskoczy o jeden ząbek to nic się nie stanie, możesz nadal jeździc choc motor słaby, jak przeskoczy o 2 ząbki to już nie odpalisz ale zawory nie spotkają się z tłokiem jeśli o to pytasz.
Nie mam pojęcia co by było jeśli łańcuszek przeskoczy o 3 ząbki ale wydaje mi się to mało prawdopodobne.
Daj znać co znalazłeś po rozebraniu góry silnika.
Nie przejmuj się na zapas, najwyżej wymienisz tylko jedną cześć
P.S. A tak w ogóle to marsz do powitalni i motura pokaż
PIT650 [Usunięty]
Wysłany: 2016-10-10, 09:16
Mam spory upust na czesci wiec moze nie bedzie tak zle :)
zawodowo sie zajmuje skuterami wodnymi i quadami wiec wiem co w trawie piszczy ale tak czy inaczej jak sie spotkal to szkoda i pytam bo moze maja wade wrodzoną :)
Wiek: 41 Dołączył: 06 Mar 2012 Posty: 874 Skąd: Żywiec
Wysłany: 2016-10-10, 10:49
Nie do końca mnie zrozumiałeś, to temu że jesteś tu nowy. Tak więc wyjaśniam.
Panuje pradawna opinia że w w RFVC a zwłaszcza w NX 650 wymienia się tylko dwie części
1. silnik
2. karoseria (cała reszta)
ot taki forumowy żarcik
PIT650 [Usunięty]
Wysłany: 2016-10-10, 12:26
:) jest tak zle ? szczerze mowiac myslalem ze bedzie ok :( naprawic i oddac dalej czy bede tak wracal z kazdego latania ze zawsze cos...?
hej, starsi forumowicze musza chyba odpuscic zartobliwy ton przycinek w strone rfvc. Silniki uchodza za pancerne, top-end (walek, koniki) ulega uszkodzeniom jesli nie jest pilnowany olej. W starszych wersjach (rd02) zdarzaly sie pekniecia glowicy od swiecy w strone gniazda, nie jest to regula, raczej ma wiekszy zwiazek z wiekiem sprzetow i iloscia wlascicieli, ktorzy mogli przegrzac silnik lub nie pilnowac oleju.
Ostroznie (odpowiedzialnie) z tuningiem, ktory zubaza mieszanke paliwowa (wplywa na temperature silnika).
RFVC w pojemnosci 600-650 byl stosowany w wielu modelach przez wiele lat (najdluzej chyba w xr650L na rynek USA). Cieszyl sie uznaniem za swoja dynamike.
Ogolnie sprzety w Polsce maja ciezszy zywot niz na zachodzie, poniewaz u nas traktuje sie klocka z silnikiem rfvc 650 jako niemal cross :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum