Strona Główna Honda NX 650 Dominator
Forum użyszkodników NX 650 i silnikopodobnych :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Dookoła Polski 2012
Autor Wiadomość
padzio
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-08, 08:30   Dookoła Polski 2012

W kufrach zestaw kluczy pomiędzy koszulkami i skarpetkami, tretetki, latawiec i solniczka. Do bagażnika przytroczony namiot i karimata. Atlas Polski w plecaku, a mapa trasy w głowach. Hmm, i tak pojedziemy na azymut… Hondy jak wielbłądy objuczone. Pod ciężarem nieco dziwnie się zachowują, ale jednocześnie rwą się do drogi czując naszą chęć przygody. Więc tak: godzina wyjazdu opó 1/4 niona o 2 dni,6h i 11 minut. W rekordowym, cokolwiek to znaczy, tempie docieramy do Gorzowa, pierwszego pit-stopu, po drodze wpadając na kanapkę do mamy.
Plan jest taki: założenie przewodu w oplocie do moto Padzia, przy okazji serwis przedniego zacisku. Przegląd ogólny przed dalszą drogą obu sprzętów.
Pod opieką Niebieskiego Anioła
, przepalamy w garażu wszystko co ma świecę.




Następny dzień przynosi kolejne ważne pytania: jak wyjąć tłoczek który został w zacisku, jak zużywa się ślimak, jak wymienić olej, jak umyć sprzęta i jak pozbyć się Simson’ka?



Serwis wykonany, jesteśmy gotowi do drogi. A tu, Padzia motor po dniu i nocy na koziołkach, zamilkł. Nawet nie mruknie. Poszliśmy więc na browara.
Pod osłoną nocy wracamy na kolejną próbę. Błądzimy jak we mgle, szukamy po omacku. Po rozkręceniu startera, odpięciu, pogłaskaniu, podmuchaniu modułu, obmacaniu 90% ciała – jest. Zafajdana wtyczka wypadła sama. Klik i pali.
No to lecim na Szczecin.
Michał na Majesty 125 prowadzi nas przez lasy do Barlinka. Na azymut oczywiście. Tu pierwsze spotkanie z deszczem. 3 burze pod rząd i 1,5h pod tropikiem w środku lasu. Łudzimy się, że dym z papierosa odstraszy komary, które tną jak cholera. Kałuże po deszczu jak stawy Milickie, a skuter bez wstydu jedzie przodem.



Pod młynem rozstajemy się z Gorzowskim gospodarzem i ruszamy już dalej sami. Droga pięknymi wioskami zaprowadziła nad do Stepnicy. Tutaj krótki sen i poranna burza. Rogalik z dżemem od gospodyni i od razu się rozchmurza. Lekki serwis karoserii i w drogę.

Wpierw do Szczecina na spotkanie służbowe  a dalej już drogami kategorii 11 do Tuczna, czyli 200km w niecałe 6h. W przerwie mały kotlet i lecimy dalej złożeni jak scyzoryki. Ciśniemy główną drogą czyli walka o przetrwanie. Uroku dodaje ból siedziska.
Browarna noc w mieście Kopernika i kierunek północ. Lecimy pięknymi terenami wzdłuż Wisły.




Na jednym z odcinków, na wałach, goni nas „jakiś dziad” z maczetą po kolana.



Przez cały dzień zrobiliśmy niewiele ponad 170km, ale za to w miejsca trafialiśmy wyśmienite. Kręcąc się po Borach Tucholskich, testując racje atlasu nad navi i odwrotnie, wieczorem zatrzymujemy się nad jeziorem Kałębie. Maszyny trafiają do kurnika


a my na pomost. Piękna cicha kraina, majestatycznie zmieniające kolory jezioro. Garstka ludzi w przyczepach i nieszczekające psy.
Gdzieś tam po drugiej stronie urodził się Wojciech Cejrowski.


Od rana pada. Siedzimy w wioskowym barze i przysłuchujemy się plotkom lokalersów. Około południa odpuszcza i możemy spokojnie gnać przed siebie.


Objeżdżając Żuławy, zwłaszcza wzdłuż Starej Wisły odnajdujemy masę pięknych miejsc – dalekich od tych z widokówek znad morza. Padzia wrodzona siła ciągnie jak najbliżej do Rosji. Mocno naciągając czas, co pó 1/4 niej wynagrodzi nam przejazd przez Krynicę Morską , docieramy do końca ostatniej na mapie i w navi ( 2 różne) drogi na mierzei w kierunku wschodnim. Oczy się zaszkliły, gardło przełknęło żal i odpowiedziało przekleństwem, gdy na końcu jednej z nich nie zastaliśmy znaku typu „KONIEC POLSKI”, tylko zwykły….pensjonat.


Dojeżdżamy do Stegny. Tutaj odezwała się do nas Managa. To też połowa drogi.
Tu rodzi się „silne postanowienie” : następnego dnia wyruszymy wcześnie rano. I tak też się stało. Przed 8, byliśmy już w Raczkach Elbląskich . Nie mogło być inaczej, tutaj zaliczamy głęboką depresję – najgłębszą w Polsce.





Następny cel to Kanał Elbląski – cuda techniki sprzed 150lat. Nasze sprzęty wiozą nas wzdłuż kanału, dzięki czemu oglądamy 4 z 5 pochylni.
W pięknej miejscowości Morąg weryfikujemy trasę wyprawy i zaczynamy kierować się na wschód, lekko w dół. Padzio nabywa korki do uszu które okazują się w 100% skuteczne. Potwierdza to seksowna policjantka, 6pkt karnych i zawartość 4 baków na mandacie. Nic tam.
Na noc dojeżdżamy do Pani Krysi – w przeddzień wesela jej córki. Szczęściarz Pan Młody. Wiwat Młoda Para!
Rano 12stopni na termometrze, a aura przypomina bardziej portugalską zimę niż polskie lato. Tempem autobusowym, bo zatrzymujemy się jak PKS na każdym napotkanym przystanku, podziwiamy Polskę w deszczu.


Po krótkiej drzemce w wiosce należącej chyba do jednego człowieka, ruszamy dalej. Nagle, jak w amerykańskim westernie, nad horyzontem pojawia się czarna, złowroga bardzo chmura. Zaczynamy ucieczkę. Momentami, dosłownie na wyciągnięcie ręki, widzimy goniącą nas ścianę wody. Bardzo ciekawe przeżycie a na końcu smak zwycięstwa. Już do wieczora jedziemy suchym kołem.

Nad Bugiem spotykamy Krzysia. Bardzo przyjazna postać wyłania się koło nas na stacji benzynowej. Na lawecie lśni piękny, o połowę lżejszy KTM . Krzyś obiecuje zabrać nas na przejażdżkę po okolicy.


Noc spędzamy w miejscowości Zaburze. Krótko mówiąc – warto tam zajrzeć. Poza tym, że nic tam nie ma, zaburzańskie okolice ujmują urokiem, ciszą i naturą. To już kolejna na trasie kraina działająca kojąco i uspokajająco. Są jeszcze na świecie oazy nietkniętej natury. Dość ironicznie przy tym wygląda miejsce naszego noclegu:



Rano krótka przejażdżka z Krzysiem i ruszamy na Brześć, drogą 666. Marzenia się spełniają (jak usłyszeliśmy tę piosenkę pierwszy raz, obiecaliśmy sobie, że razem kiedyś przejedziemy się na Brześć).

Wyludnionymi wioseczkami wzdłuż ściany wschodniej lecimy centralnie na południe. Dojeżdżamy do Zamościa by kilka godzin na stacji czekać na naszego bohatera: Maro, nasz trzeci towarzysz podróży, wyjechał z Leszna o godzinie 15 by dojechać do nas po trasie 565km. Niestety GS na 100km przed metą dostał czkawki. Loteria, magia, bezsilność. Objawy są tak dziwaczne, że nie wiadomo w co ręce włożyć. Samo przyszło i samo poszło. Maro szczęśliwie dojeżdża tuż przed północą. Za to radość ze spotkania trwa prawie do rana.


Nie tak wcześnie rano, a właściwie po popołudniowej kawce na skwerze u Zamoyskich ruszamy dalej, kierując się już delikatnie na zachód czyli w kierunku domu. Aura znów nas nie rozpieszcza i zmusza do zmiany planów – żegnajcie Bieszczady ;(. Pada. Pada. Pada. Przystanek PKS to też dobre miejsce na wymianę klocków hamulcowych u Dudka. Wygląda na to, że w zaciskach ciągle tkwią te fabryczne. Przepis: ławka z przystanku zamiast imadła, klucz do kół z BMW zamiast młotka, płaska 12ka zamiast wybijaka.



Poznajemy lokalną młodzież która de facto podsuwa nam pomysł na nocleg w wiosce. Tak kończy się nasz dzień ze 180km nawiniętymi na koła. Sprzęty śpią w dyskotece.


Rano kierunek Cieszyn. Piękna droga, zimno jak na Nowej Ziemi, deszczu więcej niż w Szkocji, ale widoki warte tego wszystkiego. Plan zakładał przejazd przez Kraków i spotkanie z Managą, Demolką i Cubiacusem, ale aura skutecznie okradała nas z drogocennego czasu. Skracamy drogę i w Żywcu poznajemy pierwszą bardzo pozytywną postać z forum - Kubeko, by już parę kilometrów dalej ogrzewać się przy ognisku. „Niewierna” Dżoana, nie wyrzuciła Marka i jego BMW. Ugościła nas za to ciepło, syto i wyśmienitym towarzystwem.


Kolejny poranek może oznaczać tylko jedno: wieczorem kończy się nasza podróż. Aura jakby się nad nami zlitowała i tego ostatniego dnia jest dla nas łaskawa. Ale żeby nie było, swoje musieliśmy zmoknąć. Dzięki temu, na stacji pod Cieszynem spotyka nas Microbee. Fajny akcent na koniec.


Żółwim tempem, jakby chcąc oszukać czas, kierujemy się na Wrocław. Ok godziny 15 Maro nie wytrzymuje naszego ociągania. W Krapkowicach odbija na autostradę, gdyż przed nim jeszcze prawie 300km do domu.

Przed nami zaś wyłania się piękna droga. To taki jakby deserek, wisienka na torcie, a może odcinek na otarcie łez po ostatnich deszczowych dniach wyglądających raczej jak ucieczka niż jak eksploracja z pierwszych dni wyjazdu. Ponad 25km pięknego szerokiego szutru, dalej nieco łąko-pola. Niesamowite wioseczki i ciepłe, ciepłe słońce. …. Wieczorem docieramy do Wrocławia. O ironio, pod samym domem, pierwszy raz podczas wyprawy, tracimy się z oczu. To takie wymowne 

Było pięknie. Niesamowite przeżycie. Przejechane 2990km, 12 dni w trasie. ?miało możemy powiedzieć, że w tym czasie ale przy odpowiedniej aurze, można objechać Polskę dookoła wzdłuż granic. Tylko czy to wystarczy?
Dziękujemy bardzo za zaproszenia od wszystkich z forum. Brak Internetu przy sobie, ograniczał nam możliwości odpisywania. Przepraszamy, że się nie odzywaliśmy, ale mamy nadzieję – do zobaczenia na trasie.

Duduś

Padzio

MaroS

Cała fotorelacja pod:
https://picasaweb.google.com/padzioo/MotoDookoAPolski2012
Ostatnio zmieniony przez managa 2012-10-08, 16:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Microbee 
Krzysio z Tik-Taka


Wiek: 47
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 452
Skąd: Silesia
Wysłany: 2012-10-08, 21:22   

Takie relacje lubię !! Super przygoda ! :)
 
 
     
wrona 


Wiek: 42
Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 160
Skąd: Kuropatnik
Wysłany: 2012-10-08, 22:23   

Super wyprawa gratuluje
Opis rewelacja
 
 
     
Raviking 
Ravson


Wiek: 104
Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 2522
Skąd: z Polski
Wysłany: 2012-10-09, 14:23   

pięknie :mrgreen: brawo
 
 
     
Alibaba 
Pan Alibaba


Wiek: 66
Dołączył: 18 Lip 2011
Posty: 2131
Skąd: Hornówek
Wysłany: 2012-10-09, 19:04   

to była wesoła i ciekawa wyprawa , gratulacje
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 13