W programie naszej imprezy: przejazd, 2 godz na pokazach, picie , jedzenie, pieprzenie, przejazd przez drogę poligonową do opuszczonego miasta Kłomina (Grądek) oraz obejrzenie go na pieszo oraz powrót. Zejdzie cały dzień. Wyruszyć należałoby rano - godzina wyjazdu w zależności od ilości chętnych, bo duża grupa jedzie wolno, a ruch podczas trwania zlotu w kier Czaplinka, Szczecinka i Złocieńca jest zawsze spory. Droga malownicza, ale nie szybka. W zależności od atrakcji na miejscu i pogody można rozważyć pokręcenie się po poligonie poza drogą wytyczoną na mapie i oznaczoną czyli do ruchu publicznego dopuszczoną. Ta właśnie wiedzie do Kłomina jest bardzodziurawoasfaltowa, a potem szutrowo-piaszczysta i liczy kilkanaście km. Reszta dróg jest tzw. leśna i ma zakazy, choć jakościowo nie odbiega. Oczywiście ryzyko spotkania leśniczego musi być wkalkulowane i każdy bierze to na klatę. Je 1/4 dzi się fajnie, ale nie każdym sprzętem. Mniej offroadowe cruisery i czopery mogą zostać w Bornym. Maszyny szosowe, nakedy mogą polecieć do Kłomina te kilkanaście km, a enduro mogą próbować nieco ambitniej, choć , nie ukrywam, ryzykowniej, ale... no risk, no fun! Kto z cięższych maszyn zechce dojechać do Kłomina, może lecieć na około asfaltem, a po szutrze tylko ze 2-3 km. Ustalimy godzinę spotkania w Kłominie. Ci najszybsi pooglądają najdłużej i poczekają na pozostałych, albo spotkamy się potem znów w Bornym. Wersji jest wiele - do obgadania. Mam jeszcze taką wątpliwość, że leśnicy mogą w tym czasie być bardziej wyczuleni i czujniejsi na wjazdy do lasu. Trzeba to wziąć pod uwagę..., ale do Kłomina i tak można bez problemu drogą publiczną dolecieć. Odpadnie tylko poligon. |