Honda NX 650 Dominator

INNE MOTOCYKLE - Simson S51 - nasz simsonek :)

Qwet - 2020-10-25, 21:23
: Temat postu: Simson S51 - nasz simsonek :)
Drodzy Państwo, oto simsonek. Poznajcie simsonka. (zdjęcia niżej)

Niestety w tym roku również nie udało się maszy podejść do egzaminu na kategorię A. Natomiast dzięki setkom godzin ćwiczeń na mieście jest już prawie gotowa podejść do egzaminu na kategorię B, a jak wiadomo, z kategorią B otrzymuje się z urzędu kategorię AM, również w międzynarodowym prawie jazdy. Oznacza to, że masza będzie mogła legalnie jeździć motorowerem za granicą, nawet poza unią europejską. Masza już zrobiła listę krajów które chce w przyszłym roku odwiedzić motorowerem, przy czym lista cały czas się wydłuża.
Problem w tym, że motorower to padaka, te 45km/h :/ Trzeba było wymyślić coś żeby to jechało jak człowiek, nie było cały czas wyprzedzane przez wszystkie tiry, no i sprawnie pokonywało kolejne setki kilometrów.
W związku z tym już od jakiegoś czasu przeglądałem rynek w poszukiwaniu nowoczesnych i szybkich motorowerów pokroju Derbi Senda, Aprilia SX, Rieju MRT, które po samym odblokowaniu na dzień dobry cisną 80km/h. Nawet miałem już wybrane egzemplarze do obejrzenia, ale w ostatniej chwili kupiliśmy... simsona. Tak jakoś wyszło.

Na pierwszy rzut oka wybór absurdalny, ale trzeba wiedzieć że taki Simson S51 w porównaniu do Jawy 50 to przepaść technologiczna, ma przy tym znacznie większe możliwości tuningu - mocna i trwała skrzynia biegów, doskonałe sprzęgło, pancerny wał, szerokie okna w karterach. Generalnie pod względem mechanicznym nie odbiega technologią od nowoczesnych konstrukcji. Ponadto gigantyczny wybór części, dostępne są wszystkie oryginalne MZA (złożysz kompletnego simsona z samych części), mnóstwo aftermarketowych, a co najważniejsze - tuningowych komponentów.

Nasz egzemplarz jest w miarę zadbany wizualnie, a nawet technicznie - w zasadzie wszystko działa, silnik też ładnie pracuje. Wrzuciłem krótki filmik z pracy silnika w stanie jakim go kupiliśmy:
https://youtu.be/PJxDt56K9NQ

Mimo wszystko czeka mnie dużo pracy przy motorku - przede wszystkim tuning, ale też zwykłe przygotowania sprzętu do przyszłorocznej wyprawy za granicę. Założyłem ten temat żeby relacjonować na bieżąco postępy prac nad simsonem.
Raviking - 2020-10-28, 19:34
:
Łooooo Panie ,zajebisty sprzęcior :mrgreen:
Bedzie Masza Zadowolona :mrgreen:
puntek - 2020-11-05, 07:31
:
ciekaw jestem tunigu na wytrzymałość sprzęta :)
Qwet - 2020-11-12, 09:26
:
Raviking masza już nim jeździła, ale nie mogła się przyzwyczaić do biegów - skrzynia miała trochę luzy i ciężko jej było znaleźć bieg. Natomiast zachwyca się sylwetką i klasycznym stylem motorka, więc na razie to taka miłość platoniczna :roll:

puntek cicho bądź! :-P na pewno żadna korba się nie urwie :-P
A tak serio, niezawodność jest bardzo istotna.
Ponieważ silnik ma generować znacznie większą moc niż fabryczne 3,7KM, zamierzam założyć czujnik temperatury do głowicy żeby monitorować temperaturę, bo to jest pierwsza rzecz która może zabić silnik.

Zamówiłem w JackMotors całkowicie nowy silnik na bazie tego:
https://www.jackmotors.pl...-ducati-energia
Tylko cylinder trochę inny, wiele kanałów płuczących, wydechowych, do tego zawór memranowy. Panowie z JackMotors potwierdzili że jest to sprawdzony setup dobry do jazdy w trasę, a wydają się znać się na rzeczy. Pozostaje mieć wiarę w ich doświadczenie :)

Powoli zaczynam zamawiać też inne części:



Z ciekawszych:
1. Manetki podgrzewane. W długiej trasie poniżej 15°C maszy strasznie zamarzają łapki. Teraz pozostaje mieć nadzieję że prądnica da radę - planuję założyć prądnicę od Derbi Senda 50.
2. Grubsze sprężyny 3,6mm do przedniego zawieszenia, bo simson fabrycznie ma strasznie miękki przód.
3. Klamka sprzęgła aluminiowa. Bo ten oryginalny gówno-plastik przy naciskaniu aż się wyginał...
4. Stopka boczna i mocowanie do podnóżków. Całkowicie rezygnujemy ze stopki centralnej.

Ostatnie kilka dni ruszyliśmy z robotą do przodu. Na początek rozdetalowaliśmy simsonka na części pierwsze:



Masza też pomagała, między innymi w czyszczeniu, malowaniu:



Przy rozbiórce wyszło pare kwiatków, jak na przykład sposób mocowania silnika:



Albo lekko krzywy wahacz, musieliśmy jakoś wyprostować dostępnymi środkami czyli masza staje z jednej strony a ja wale siekierą z drugiej heh:



Również krzywo pospawana stopa ramy - żeby dopasować nowe podnóżki nie obyło się bez imadła, szlifierki, spawarki:



Masza dokańcza malowanie, tym razem czarną farbą:



No i wymiana sprężyn w lagach:



Tutaj porównanie starych sprężyn 3,2mm z nowymi sprężynami 3,6mm:



Jak zrobiłem jedną lagę to porównałem sobie do drugiej naciskając ręcznie. Subiektywne wrażenie jest takie, że laga ze sprężynami 3,6mm ugina się o jakieś 1,5-2 razy mniej niż 3,2mm, więc miodzio :)
Raviking - 2020-11-13, 21:44
:
Siekierką to nawet lagi się prostuje w NXie na zlocie w CZ ,Managa potwierdzi :mrgreen:
Alibaba - 2020-12-17, 15:11
:
:mrgreen: ano
Qwet - 2021-01-02, 21:47
:
Tak, simsonek zapewne niejedno przeżył, zapewne bywał podwodny, lotniczy, wielokrotnie łatany. Niektóre prace wymagają ingerencji kątówką i spawarką, a czasem trzeba też użyć brutalnej siły :)

AKTUALIZACJA PRAC

Zrobiłem porządek z mocowaniem silnika i przykręciłem podnóżki na gotowo:



Wymiana łożysk główki ramy:


Tutaj porównanie pracy kierownicy przed i po wymianie łożysk:
https://youtu.be/n-1O_ZvKWEI

W międzyczasie przyszedł silnik. Jest to całkowicie nowy, kompletny silnik, złożony przez JackMotors na najlepszych podzespołach - cylinder rozwiercony rozfrezowany na wiele kanałów, z membraną, tłok MZA 48,95, wał S70, skrzynia 5-biegowa, sprzęgło 5-tarczowe, zapłon ducati energia. To zdecydowanie najdroższa część w całym projekcie, poszły grube tysiące zł, ale myślę że warto biorąc pod uwagę przeznaczenie motorka.
Fotki z ceremnonii unboxingu:





Mimo że silnik zbudowany według szczegółowej specyfikacji, końcowe modyfikacje postanowiłem wykonać samemu. Na początek zmiana konfiguracji uzwojeń prądnicy Ducati Energia. Potrzebuję dwóch wyprowadzeń uzwojenia ładowania, bez połączenia z masą, dlatego musiałem odłączyć jeden odczep od stojana i wypuścić dodatkowym kabelkiem na zewnątrz.





Czujnik temperatury. Rozważałem kilka opcji, ale ostatecznie zdecydowałem umieścić czujnik w głowicy, za świecą. Wywierciłem otwór, nagwintowałem, napuściłem do środka pasty termoprzewodzącej i wkręciłem czujnik. Przy takim sposobie montażu czujnik znajduje się w odległości około 5mm od komory spalania.





Wyprzedzenie zapłonu. Zbudowałem na tą okoliczność prosty stroboskop z diodą LED zasilany bezpośrednio z wyjścia WN cewkomodułu. Zaznaczyłem na magnecie i na stojanie kreski oznaczające GMP oraz kreskę oznaczającą wyprzedzenie zapłonu 1,2mm przed GMP. Następnie wyjąłem membranę, świecę zapłonową, napuściłem do cylindra trochę oleju, podłączyłem cewkomoduł i stroboskop, przyczepiłem do wiertarki nasadkę 14 i napędziłem wał silnika do około 1000rpm. Okazało się, że panowie z JackMotors ustawili wyprzedzenie zapłonu około 1,0mm przed GMP. Obracając stojan ustawiłem 1,2mm (według podobnie strojonych silników derbi senda 50, yamaha tzr 50) po czym skręciłem na sztywno.



Ogarnąłem temat filtra powietrza. Najpierw wyciąłem środek pokrywy zostawiając tylko brzegi:



Przyciąłem na wymiar gąbkę o grubości 15mm kupioną w Gmoto, nasączyłem olejkiem do filtrów tak jak adziad przykazał i przykręciłem pokrywą do obudowy:



Następnie zamocowałem obudowę z filtrem do ramy i dorobiłem z tworzywa zaślepki których tradycyjnie w ogóle nie było:



Stacyjka simsona gówno zabezpiecza więc zdecydowałem że zamiast stacyjki założyć włącznik 4-biegunowy 10-amperowy. Moim zdaniem wygląda ładniej niż ten wiecznie luźny dyndający kluczyk.



Zrobiłem pierwsze przymiarki nowego akumulatora, amortyzatorów i silnika do ramy:



Pomontowałem też co nieco z tyłu - stelaż, lampę, błotnik. Wszystko było trochę krzywe więc standardowo wiertarka imadło kombinerki młotek i jest ogarnięte na prosto.



ciąg dalszy nastąpi
Qwet - 2021-01-24, 19:04
:
AKTUALIZACJA PRAC

Kupiłem licznik uniwersalny, oczywiście z przebiegiem 0 km, a na historiapojazdu.gov.pl ostatni zarejestrowany przebieg to prawie 30000 km. Zmontowałem więc prosty generator na układzie 555, podłączyłem do przewodu pomiaru prędkości i ustawiłem prędkość ~200km/h. Licznik się powoli nakręcał przez parę dni, aż w końcu dobił do tych 30tys. W końcu jednym w celów projektu jest zgodność z prawem - policjant ani diagnosta ma nie mieć się do czego przyczepić :)



Odnośnie aktualizacji stanu projektu. Ostatnio straciłem mnóstwo czasu na dźwignię hamulca tylnego i wciąż walczę, więc w zasadzie jeszcze nie mam czego pokazać. Natomiast na dniach przyszła paczka z JackMotors pełna bardzo fajnych rzeczy:



Tylko końcówka tłumika w kolorze innym niż zamawiałem, jak dla mnie straszny pedał :-? Ale jak masza go zobaczyła to aż piszczała z radości, więc ostatecznie musi zostać :mrgreen:

W końcu zrobiłem tylny hamulec. Nie obyło się bez spawania, musiałem przedłużyć ramię o 8cm, użyłem do tego stalowego pręta fi 15. Dopiero teraz nigdzie nie wadzi o wydech. Tutaj fotki:










Co do spawów, wiem że nie ma się czym chwalić, brzydkie smarki :-/ ale zaznaczam że to było spawane elektrodą !!! Nie mam jeszcze TiG-a...

Dalej ogarnąłem stopkę boczną:





Już od jakiegoś czasu obawiałem się że przód będzie dość nisko, przede wszystkim dlatego że wsunąłem lagi głębiej w golenie, a po drugie dałem dłuższe amortyzatory z tyłu. Dzisiaj pomierzyłem trochę dokładniej i okazało się że przyda się podnieść przód o 7cm. Przyciąłem więc rurki aluminiowe 30x5 na długość 7cm i rurki aluminiowe 35x2 na długość 15cm. Rurki 30x5 ułożyłem między lagi a półkę górną, okleiłem taśmą aluminiową na trzech poziomach żeby uzyskać ciasne spasowanie i wpukałem rurki 35x2 gumowym młotkiem. Konstrukcja sama w sobie jest bardzo sztywna, a jeszcze przychodzą śruby mocujące do półki górnej, więc powinno wytrzymać.







Pierwsze przymiarki tłumika i pomijając error z dźwignią hamulca pasuje nawet w miarę:



Zrobiłem do niego tylne mocowanie z gumkami tłumiącymi drgania:







Podnóżek pasażera odsadziłem lekko do przodu żeby nie zawadzał o wydech:



Następnie przeskoczyłem z działaniami na zupełnie inny temat - uzbrajanie kierownicy:



Te współcześnie produkowane przełączniki są z jakichś miękkich materiałów, po skręceniu rozłażą się i ślizgają po kierownicy. Nawierciłem otwór, nagwintowałem i wkręciłem dodatkową śrubę ściskającą:



Zamontowałem też czujnik sprzęgła bo oryginalnie w simsonie oczywiście nie ma:



Pogodzenie manetki gazu z pompą hamulcową wymagało sporo cięcia i szlifowania:



W międzyczasie przyszła lampa przystosowana do montażu żarówki H4:



Kupiłem do niej LEDową żarówkę H4 25W/4000lm/4300K. Przetwornicę do żarówki musiałem wyprowadzić na zewnątrz bo się nie mieściła w osłonie reflektora.





Martwiłem się czy barwa nie będzie zbytnio niebieskawa - nowoczesna, co nie pasowałoby do koncepcji klasyka, ale okazała się całkiem w porządku. Poza tym świeci dużo jaśniej niż H4.
Tutaj małe porównanie jak reflektor świeci na zwykłej żarówce 35/35W i na LEDowej 4300K:



Dobra, mam już zamocowaną pompę hamulcową, ale zacisk na dole jakoś tak smutno dyndał więc zabrałem się za montaż hamulca przedniego. Pierwsze przymiarki i od razu zonk - flansza dystansowa tarczy ma na gnieździe łożyska luz rzędu 0,7mm ;/ Musiałem coś wymyślić żeby to bicie zmniejszyć, bo tarcza nie może się centrować na śrubach mocujących. Poszedłem trochę na łatwiznę - nawinąłem kilka warstw cienkiej taśmy aluminiowej i zrobiłem w ten sposób ciasne pasowanie flanszy. Niestety po przykręceniu flanszy do piasty i tarczy do flanszy okazało się, że tarcza ma jeszcze bicie osiowe (równolegle do osi koła) o wartości 0,15mm. Metodą dobierania ultracienkich podkładek na tych trzech wypustkach piasty udało mi się zmniejszyć bicie do 0,07mm. Na razie tak zostawiłem, jak będzie wibrowało przy hamowaniu to najwyżej będę dalej zmniejszał bicie.





Następnie mocowanie zacisku hamulcowego. Przede wszystkim trzeba dobrze zdystansować tarczę od lagi, tulejki z zestawu nie były wystarczające, musiałem dokładać podkładki na oś koła. Samo ustawienie i przykręcenie zacisku poszło bez komplikacji.





Drugi temat - mocowanie kolanka. Nakrętka zabezpieczona po lotniczemu - drutem kontrującym, sprężyny przyczepione do otworów wywierconych w żeberkach cylindra:





Rozważając wady i zalety, drogą kompromisu zdecydowałem się zastosować równoległy (stratny) regulator napięcia, wykorzystujący do stabilizacji zewnętrzne rezystory. W najgorszych warunkach pracy, czyli przy wyłączonych obciążeniach i przepaleniu żarówki reflektora pozostaje do wytracenia dość sporo mocy (Ducati Energia ma dużą wydajność) więc rezystorów dałem aż 6 sztuk. Zdecydowałem się założyć je pod siedzeniem gdzie nie będą widoczne, a nie w puszce gdzie i tak już jest ciasno.





Drugi temat to czujnik prędkości. Jest to czujnik halla, który do działania wymaga zewnętrznych źródeł pola magnetycznego - magnesów, zamontowanych na kole. Zrobiłem uchwyty do magnesów, nawierciłem i nagwintowałem otwory w piaście i przykręciłem uchwyty z magnesami do piasty w taki sposób żeby o nic nie zahaczały przy obracaniu.





Przymierzyłem jeszcze wszystkie lampki do simsona. Wylot spalin wypada dość blisko kierunkowskazu, może potem coś wymyślę żeby obniżyć końcówkę o centymetr czy dwa. Poza tym wszystko pasuje.



Nie znoszę zakładania opon. To wymaga użycia siły a jednocześnie trzeba uważać żeby nie porysować felgi, nie "szczypnąć" dętki wkrętakiem, nie pogiąć tarczy itp. Zakładałem wiele opon, używanych, nowych, ale jeszcze nigdy nie szło tak ciężko jak tym razem. Normalnie masakra, pasowanie tych opon na felgę jest cholernie ciasne, nie wiem czy to wina dolnej granicy tolerancji średnicy opon (Pirelli Diablo 100/80-16) czy górnej granicy tolerancji średnicy felg (IFA 2.15x16), a pewnie wręcz obu naraz. Straciłem cały dzień, na przemian pompowałem i spuszczałem powietrze próbując ułożyć opony na rantach, w ogóle nie chciały wskoczyć, zawsze z którejś strony opona zostawała pod rantem. W końcu udało mi się na tyle równo ustawić oponę że po dobiciu do 6 barów weszła na rant na całym obwodzie z głuchym puknięciem, co za ulga... No tak, ale został jeszcze drugi rant. A potem jeszcze druga opona i totalna powtórka z rozrywki. Dodam, że znacznie pomógł środek do konserwacji części gumowych zwany "silikon w spreju" - po siknięciu na ranty nadał wysoki poślizg, bez niego nie wyobrażam sobie powodzenia misji.
Po doświadczeniach z Dominatorem, dętki dałem grube 2,4mm odporne na przebicia. Biorąc pod uwagę problematyczność zakładania opon na felgi, liczę na to, że nigdy nie złapiemy flaka. NIGDY.



Jak zawsze po założeniu opon sprawdziłem wyważenie kół i okazało się że na obu jest spore. Musiałem nawinąć dosyć dużo ołowianego drutu. Nie wygląda zbyt dobrze, ale to i tak lepsze niż rytmiczne trząchanie motorem podczas jazdy. Może potem zmienię na jakieś bardziej profesjonalne ciężarki, zobaczymy.



Na koniec montaż przedniego koła na gotowo. Trzeba było trochę podoginać błotnik - przy jego mocowaniach było najbliżej 2mm od gumy, po podgięciu wszędzie ponad 5mm. Opona 100-szeroka to była jednak dobra decyzja, przy 110 już by obcierało.



Następnie założyłem łańcuch:





Oraz tylne koło:



Opona 100/80-16 spokojnie mieści się w błotniku, ale prawie przyciera o osłony łańcucha - są dosłownie 1mm od opony. Spróbuję tak zostawić, najwyżej później poprawię jak okaże się to jakiś problem.

BTW, motorek pierwszy raz od długiego czasu stanął o własnych siłach :happy: Korzystając z tej okazji sprawdziłem czy dobrze stoi na stopce bocznej oraz jak bardzo przyciera wydechem przy schodzeniu "na kolano" i okazuje się że jest całkiem spoko:



Zabrałem się też za montaż licznika. Zrobiłem super-elastyczne mocowanie do kierownicy, kiedyś mi ten licznik urwał się na mocowaniach właśnie od wibracji. Myślę że mocowanie na gąbce załatwi sprawę.







Na koniec jeszcze zalałem olej do skrzyni biegów, bo raptem zorientowałem się że tak sobie kręcę kołem wałkiem zdawczym a przecież w skrzyni jest totalnie sucho :-o Wlałem więc ustawowe 400ml, ale w otworze do sprawdzania poziomu olej się nie pojawił, dopiero przy 450ml zaczął się przesączać. Widocznie na całkowicie suchy silnik trzeba lać trochę więcej.


Raviking - 2021-01-24, 20:27
:
Qwet, że też Ci się Chce :-P
zuczek 38 - 2021-01-25, 08:50
:
Brawo TY . Prace z rozmachem . :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Alibaba - 2021-01-29, 17:20
:
Kawał rzetelnej roboty , ale radocha z jazdy będzie ogromna ,szacun
Qwet - 2021-02-25, 19:25
:
Dzięki, dzięki

Ravi, troche mi się nie chce momentami, praca bywa nużąca momentami, ale bywają też ekscytujące momenty jak test hamulca tarczowego czy pierwsze odpalenie :)
BTW jak tam twoja motorynka? Zobacz jak fajnie mógłbyś ją stuningować:
https://www.youtube.com/watch?v=T680V705TWU
Notabene silnik też ma z simsona, lekko zmodyfikowany :)


AKTUALIZACJA PRAC

Zrobiłem tylko mocowanie czujnika hamulca tylnego:



A tutaj widać jak działa przy naciskaniu hamulca:


[/quote]

Po 3 próbie zakupu gaźnika Dellorto PHBG 21mm Black Edition i informacji zwrotnej że sklep nie ma go na stanie, poddałem się. Zakupiłem zwykły gaźnik PHBG 21mm w sklepie Mieloch, do tego komorę z odkręcaną śrubką i parę innych drobiazgów. Paczka przyszła po 2 dniach, a tutaj unboxing:





Tym simsonem nie będziemy latać w ciężkim offroadzie ani skakać jak x-fighters więc na dzień dobry wylatuje baffle plate żeby nie sprawiała problemów przy strojeniu paliwa. Poza tym wjeżdża przezroczysta komora pływakowa:



Potem przespawanie flanszy membrany:







Okazało się strasznie ciasno między membraną a króćcem, to na pewno wina gaźnika, więc go uciąłem:



Przyciąłem też obie gumy na odpowiednią długość i teraz wszystko pasuje tak że w pełnym zakresie ruchu silnia na łożu góra-dół tylna guma ładnie się kurczy i rozszerza, nie ześlizguje się z gaźnika.



Pojawił się mały problem z linkami gazu i ssania, więc skróciłem pancerze. Na ostatnim zdjęciu porównanie do drugiej, zapasowej linki, widać o ile skróciłem.





Przy okazji sprawdziłem też pasowanie linki sprzęgła. Niby pasuje, ale wyszła inna rzecz. Sprzęgło jest za ciężkie, dla Maszy to będzie problem, zwłaszcza że jest aż 5 biegów. Panowie z JackMotors na moje życzenie założyli sprzęgło 5-tarczowe, natomiast nie wiem jaka jest sprężyna 1,6 czy 1,8. Żeby zmiękczyć dźwignię sprzęgła postanowiłem zrobić patent który zastosowałem w naszym Dominatorze i sprawdza się rewelacyjnie - przedłużenie dźwigni aktuatora przy silniku. W simsonku musiałem trochę odsunąć mocowanie linki, estetyka tradycyjnie leży plackiem i kwiczy, ale za to sprzęgło wciska się lekko. Na razie przedłużenie dźwigni zrobiłem dwukrotne, ale jeśli sprzęgło po wciśnięciu będzie "ciągnąć" to nawiercę drugi otwór bliżej osi aktuatora - opcja awaryjna.









Okazało się jednak że sprzęgło trochę ciągnie po wciśnięciu i musiałem jednak ciut zmniejszyć dźwignię.



Kolejny temat - tłumik. Bardzo zaniepokoiły mnie sygnały o zbyt głośnym tłumiku i zdecydowałem się go otworzyć. Już na pierwszy rzut oka widzę kilka błędów - przede wszystkim średnica wewnętrzna perforowanej rury to aż 26,5mm (dużo więcej niż stinger dyfuzora), małe otwory w tej rurze, kiepskie wypełnienie (zbyt cienko, chińczyk przyoszczędził), no i na rurze perforowanej jest też jakiś kawał rury pełnej, co zmniejsza skuteczną długość tłumika do 80%.





Wszystkie te wady wyeliminowałem. Rurkę wewnętrzną zrobiłem z siatki tak że średnica wewnętrzna wyszła 18,5mm, czyli mniej więcej tyle co kiszka wydechu. Potem uciąłem większość tej nieszczęsnej pełnej rurki i nabiłem w nią zwężkę w którą idealnie pasuje moja rurka z siatki. Kupiłem nową watę do wypełniania tłumików i owinąłem ciasno tak że w tuleję tłumika weszło ze sporym oporem. Na koniec jeszcze rozfrezowałem otwory mocujące tylną końcówkę tłumika żeby go trochę opuścić w dół (pisałem o tym wcześniej). Zarobienie końcówek na nity nierdzewne i tłumik gotowy.








[hr]




Po zamontowaniu tłumika jego wylot zgodnie z planem obniżył się o 2-3 centymetry i znajduje się w bezpiecznej odległości od kierunkowskazu.



Zrobiłem mocowanie czujnika prędkości przy tylnym kole:



Zbudowałem regulator napięcia. Jako bazę montażową użyłem starego radiatora komputerowego (nadmiarowy wiem, ale był pod ręką), powierciłem pogwintowałem i pomontowałem wszystkie grzejące się elementy na pastę termoprzewodzącą. Potem połączenia elektryczne i przygotowana wcześniej płytka z elektroniką sterującą. Pierwsze podłączenie do zasilania regulowanego, jadę nastawy w górę i obserwuję napięcia, prądy. Regulator do wartości 13,5 V w ogóle nic nie robi, powyżej 13,5 V zaczyna stopniowo pobierać prąd od 0 A do około 6,5 A przy napięciu 14,2 V. Zostawiłem pracujący regulator na kilka minut i okazało się że prawie cała moc ciepła wydziela się w rezystorach (tych pod siedzeniem), a radiator pozostaje zimny. Zatem regulator działa dokładnie tak jak chciałem i nie wymaga nawet regulacji, więc przykręciłem obudowę wyciętą z blachy aluminiowej, którą wcześniej zalałem od środka uszczelniaczem silikonowym. Uszczelniłem nawet śrubki, także regulator jest całkowicie odporny na bezpośrednie oddziaływanie deszczu.





A tutaj schemat ideowy regulatora:



Poza tym teraz zakopałem się w elektryce, docinanie, zarabianie i łączenie kabelków to niezły pożeracz czasu, zeszło mi na tym prawie 2 tygodnie. Początek prac nad elektryką:



Stopniowe podłączanie kolejnych urządzeń na kierownicy:



A tutaj już kierownica "na gotowo". Wiem, za lampą wyszły trochę kluchy kabli, ale tak jak mówię instalacja jest dość rozbudowana, ciężko uniknąć bałaganu w nakedzie.



A tak wygląda "deska rozdzielcza" tego statku kosmicznego:



Podłączyłem resztę instalacji zewnętrznej do listwy, zostało popodłączać cały osprzęt wewnątrz puszki.



Ponieważ przód już ogarnięty założyłem bak paliwa, nowy kranik i filtr dobrany pod kolor lakieru (no powiedzmy że pod kolor)



Poza tym założyłem też uszy słonia i lusterka:



Następnie tankowanie:



Od razu pojawiły się pierwsze problemy, czyli cieknący kranik. Kurczę, w tego typu sprzętach jakbym nie dokręcał nakrętki kranika zawsze cieknie, jak zwykle skończyło się metrowym negocjatorem i zdrowo ponad 100Nm...

Po ogarnięciu wycieku otworzyłem kranik i do gaźnika zaczęło spływać paliwo. Zdziwiłem się, bo naleciało tak dużo że powierzchnia cieczy znalazła się powyżej krawędzi komory pływakowej, praktycznie niewidoczna z boku. Mimo to zdecydowałem się odpalić. Zapłon, ssanie, dwa kopnięcia i silnik chodzi. Po kilkunastu sekundach zamykam ssanie i silnik spada na bardzo niskie wolne obroty - wiadomo wszystko jest do regulacji. O cholera, zapomniałem włączyć nagrywania! Dobra jeszcze raz. Tutaj filmik z drugiego "pierwszego odpalenia":



Po odpaleniu wyszły pewne problemy, przede wszystkim nieszczelność między kiszką a końcówką, co chyba nawet widać na filmie. Wymieniłem uszczelkę, dokręciłem mocniej i jest ok.

A co do głośności wydechu, końcówka dobrze wycisza, z wylotu prawie nic nie słychać, ale zaskoczyło mnie jak głośno brzęczy sama grucha (dyfuzor). Jest blaszana i przy przygazowywaniu dzwoni jak cholera. Boję się że niewiele można na to poradzić. Pozostaje mieć nadzieję że nie będzie drażnić maszy.

Zabrałem się za regulację gaźnika. Silnik w zasadzie dobrze chodził, widać na filmie - to był stan jeszcze przed regulacją. Mimo wszystko pobawiłem się śrubkami, czyli standard obniżanie obrotów przepustnicą i szukanie najwyższych obrotów kręcąc śrubką mieszanki. Obroty lekko wzrastały wraz z wkręcaniem śrubki aż w końcu dokręciłem ją do oporu - to drugi dowód na to że poziom paliwa w komorze pływakowej jest zbyt wysoki. Dziwne, bo gaźnik jest fabrycznie nowy o oryginalny. Nie ma rady, trzeba wyjąć pływak. Namęczyłem się zeby odkręcić śrubki komory pływakowej ale sama komora zeszła już bez problemów. Podgiąłem trochę blaszkę pływaka i obniżyłem tym poziom paliwa o jakieś 3-4mm. Wiem, powinienem sprawdzić w dokumentacji dellorto jaki powinien być poziom, a ja zasugerowałem się fotkami z internetu jaki inni mają ustawiony poziom paliwa. Dobra, poskładałem wszystko, odpalam, reguluję. Od razu jest różnica, po całkowitym wkręceniu śrubki obroty są ale przestają być stabilne i pogarsza się reakcja na gaz. Ustawiłem około 3/4 obrotu od całkowitego wkręcenia i na razie tak zostawiam. Wydaje mi się że iglicę mogę też zostawić bo na nagłe otwarcie przepustnicy o 1/4 obrotu silnik reaguje wzorowo - na zimnym lekko przydławia, po kilkunastu sekundach reakcja jest już ostra.

A skoro jesteśmy przy reakcji na gaz, ten silnik niesamowicie ostro wkręca się na wysokie obroty, wręcz niepokojąco - czy masza opanuje tego potwora?? :D

Dobra, silnik odpalony, wstępnie wyregulowany, więc zabrałem się za stopniowe uruchamianie i regulację kolejnych modułów. Jako pierwszy i najważniejszy podłączyłem regulator napięcia (tylko sam regulator bez akumulatora ani innych urządzeń). Otóż, na wolnych obrotach napięcie trzyma się około 13,5V, ale po przygazowaniu w pobliże 10000rpm napięcie skacze ponad 15V. Przy takim napięciu regulator napięcia strawia aż 7A prądu, a to oznacza, że prądnica Ducati Energia wytwarza ponad 100W rzeczywistej mocy przy 10000rpm. Pamiętam że ktoś o to pytał, no to już macie odpowiedź :) Mnie to bardzo cieszy, bo mamy mnóstwo urządzeń do zasilenia, takich jak ogrzewanie manetek, grzana kurtka, grzane skarpetki itp. Teraz pozostało założyć inne rezystory o trochę mniejszej rezystancji, żeby były w stanie strawić te 7A prądu.

Następnie uruchomiłem i wyregulowałem kolejne dwa urządzenia - odcięcie zapłonu i wykrywacz biegu.

Odcinka mimo swoich rozmiarów to prosty układ, mierzy częstotliwość napięcia generatora (obroty silnika) a po przekroczeniu nastawionej wartości odcina sygnał impulsatora. Tutaj filmik z działania odcięcia zapłonu:


Drugim tematem, o wiele bardziej skomplikowanym, jest wykrywacz wrzuconego biegu. Trochę czasu mi zajęło zaprojektowanie i zbudowanie tego urządzenia. Z własnego nieuzasadnionego widzimisię zdecydowałem się nie budować go na mikrokontrolerze, a z wykorzystaniem dyskretnej elektroniki cyfrowej. Może na początek schemat ideowy:



Na wejściu mamy licznik sekwencyjny złożony z 10 liczników dekadowych, który liczy od 0 do ponad 80 w rytm kolejnych impulsów z generatora. Liczniki są resetowane sygnałem z czujnika prędkości koła, a zatem dla danego biegu doliczą zawsze do tej samej liczby - już tutaj pojawia się wstępna, nieprzetworzona informacja o biegu. Dalej mamy ładowanie kondensatorów, które służą jako binarne komórki pamięci do przechowywania informacji do ilu doliczył licznik sekwencyjny, potem mamy zatrzask, tranzystory resetujące stan binarny kondensatorów, a dalej już sterownik wyświetlacza 7-segmentowego, konwertujący kod binarny na kod danej cyfry. Regulacja układu odbywa się przez wybór pinów dla danych biegów - w zależności w który pin licznika sekwencyjnego zostanie wetknięty przewód danego biegu będzie on ładował komórkę pamięci przy konkretnym stosunku prędkości obrotowej silnika do prędkości obrotowej koła. No to tak w skrócie, mam nadzieję że zrozumiale, w razie co chętnie odpowiem na pytania.

Zmontowany układ wygląda następująco:





A tutaj filmik jak działa to ustrojstwo:


Poza tym zwróćcie uwagę na woltomierz i wskaźnik temperatury pod licznikiem - też już działają! ;-)

Po uruchomieniu i przetestowaniu urządzeń trzeba było je jakoś poupychać w puszce:



Wszystkie urządzenia obkurczone w termorurkach i zalane silikonem, żeby szalejąca w puszce woda nie mogła wnikać do elektroniki. Wyglądają parszywie brzydko, ale przynajmniej są odporne na niesprzyjające warunki środowiskowe.

Na razie tyle, pozostały jakieś prace wykończeniowe i w końcu regulacja gaźnika "na drodze" 8-)
dario9z - 2021-02-26, 06:15
:
Qwet odemnie szacunek za ilośc czasu i pracy poświęconej na ten projekt, niech Cię cieszy i służy niezawodnie. Chyba takiego drugiego Simka to nie ma nigdzie na świecie, to musi nieźle wymiatać.
Qwet - 2021-03-18, 19:25
:
dario9z dzięki, dzięki :) ale nie takie projekty już jeżdżą po polsce, nie mówiąc o niemcowni. Simson przeżywa teraz drugą młodość i jest chętnie tuningowany ;-)

A tutaj SCHEMAT INSTALACJI ELEKTRYCZNEJ mojego simsona:



Fakt kabelkologia na pierwszy rzut oka przeraża, ale tak naprawdę to wszystkie obwody wyprowadzone są na listwę połączeniową, co ułatwia diagnostykę. Poza tym awaria większości urządzeń w trasie nie uniemożliwia dalszej jazdy. Jedyne urządzenia elektroniczne które mogą "uziemić" motocykl to moduł zapłonowy oraz regulator napięcia. Dlatego moduł zapłonowy zabieram drugi zapasowy w podróż, a regulator napięcia zrobiłem "redundantny" - w jego obudowie znajdują się tak naprawdę trzy niezależne układy stabilizacji napięcia, awaria jednego z nich nie wpływa znacząco na jakość stabilizacji.

W końcu zabrałem się za strojenie silnika. Przede wszystkim, na początku uparłem się żeby zostawić wyprzedzenie zapłonu jak w derbi/aprilia czyli 1,2mm nie słuchając rad mądrych głów którzy zalecali raczej 2-3mm. Teraz zgadnij co. Przy moim 1,2mm motor w ogóle nie miał mocy, dopiero po przesunięciu do prawie 3mm jedzie. Zaskoczony? Bo ja tak, nawet bardzo. Chyba JackMotors dali mi głowicę o dużej objętości że wymaga takiego wyprzedzenia zapłonu przy benzynie 95. Na próbę jechałem z zapłonem dalej, powyżej 3mm, ale osiągi już nie rosły więc wróciłem poniżej 3mm.

Następny etap - paliwo. Okazuje się że wysoko strojone wydechy z ostrym rezonansem (taki mam) są problematyczne w strojeniu i zawsze występuje jakby "kryzys" przed wejściemn w rezo, taka jakby "turbodziura" przed nagłym strzałem, niezależnie od ustawień dysz, iglicy, poziomu paliwa itp. Wybrałem bardzo ostro strojony wydech platek racing żeby simson na pewno osiągał te 100km/h (tak na pewno - na pewno!), a skończyłem z simsonem który nadaje się zasadniczo tylko do sportowej jazdy - jeśli trzymać go powyżej 9000rpm to naprawdę jest szatan! Za to poniżej tych obrotów jest grzyb emeryt, a właśnie zakres średnich obrotów będzie najczęściej wykorzystywany przez maszę w podróży. W związku z tym zapadła decyzja o zmianie tłumika na niżej strojony, ale też platek racing. Trochę żałuję bo na tym wyżej strojonym wydechu simson przy wysokich obrotach jest naprawdę szalony, przyspiesza nawet lepiej niż kolegi Hyosung GT 125R. Strzał rezo jest tak nagły i tak silny, że po kolejnym poderwaniu na koło z napędem zaczęły się dziać dziwne rzeczy, proszę bardzo tutaj widać:



Więc przedsięwziąłem odpowiednie środki zapobiegawcze - zrobiłem mocniejszy napinacz na prawe koło. Uciąłem śrubę nierdzewną M8, dopasowałem do nierdzewnej podkładki szerokiej fi12 i okazało się że jednak umiem spawać nierdzewkę elektrodą, proszę:



Rozfrezowałem otworek końcówki wahacza na fi8 i spasowało idealnie:



W międzyczasie przyszedł wydech. Od razu wpadłem do garażu zrobić małe porównanie wyglądu zewnętrznego wydechów wysoko strojonego (górny) oraz niżej strojonego (dolny):



Kilka słów na temat wydechów 2T pod kątem ich strojenia:

Dla "Peak Power"
- wydech krótszy (wysokie obroty)
- gruszka większej średnicy
- kąty stożków ostrzejsze
- kolanko dyfuzora roszerzające się szybciej, bardziej jednostajnie od samego początku
- stinger mniejszej średnicy

Dla "Broad Power" zasadniczo wszystko na odwrót
- wydech dłuższy (niższe obroty)
- gruszka mniejszej średnicy
- kąty stożków łagodniejsze
- kolanko dyfuzora roszerzające się powoli, progresywnie (idealnym przykładem jest ori wydech)
- stinger większej średnicy

Wygląda na to, że ten nowy niżej strojony wydech jest praktycznie pod każdym względem bliższy specyfikacji "Broad Power", czyli to czego teraz oczekuję.

A tutaj już po założeniu niżej strojonego wydechu:



Nie za bardzo dogadał się z podnóżkiem kierowcy więc musiałem go podwiesić nieco dalej od moto. Poza tym tylne mocowanie wypada znacznie dalej niż w wydechu 10500 więc dorobiłem przedłużkę, a podnóżek pasażera wrócił na swoje miejsce.

W gaźniku na pierwszą próbę założyłem dyszę 92, czyli tą na której poprzednio było trochę za bogato zwłaszcza w dołku przedrezowym.

Pierwsza jazda i już od razu wiedziałem że zmiana wydechu na niżej strojony to był dobry wybór. Co najważniejsze przejście z niskich do wysokich obrotów jest płynniejsze, dołek przedrezowy jest płytszy i krótszy, bo tylko około 6000-7000 (poprzednio było jakoś 7000-9000). Samo wejście w rezo jest trochę łagodniejsze, nie ma już tak nagłego kopnięcia jak poprzednio. Ale co mnie zaskoczyło, simson nadal podnosi przednie koło z 1 biegu, więc maksymalny moment obrotowy jest podobny. Jedyny minus to koniec mocy przy około 12000, gdzie poprzednio szedł ogniem do samej odcinki, więc teraz moc maksymalna jest trochę mniejsza. Jednak zmniejszenie kryzysu przedrezowego, poszerzenie zakresu rezonansu z zachowaniem podobnego momenu obrotowego są dla nas korzystniejsze niż lepszy top-end. Generalnie jestem zadowolony ze zmiany wydechu.

Teraz myślę jeszcze żeby dać mniejszą dyszę główną np. 90 albo nawet 88, bo poprzednio zmniejszenie dyszy ograniczało przelewanie paliwem w kryzysie przedrezowym i ten stawał się mniej dotkliwy. Generalnie będę próbował na różnych dyszach.

Teraz mała zmiana tematu. Odkąd założyłem hamulec tarczowy, mam wrażenie że klamka hamulca leży dość nisko i też zapada się dość nisko przy hamowaniu. Nie ma problemu jeśli hamuje się tak jak w rowerze czyli całą łapą, ale przy zastosowaniu bardziej sportowego stylu np. palcem wskazującym, klamka przykleszcza pozostałe palce leżące na manetce gazu. W żadnym innym moto nie spotkałem się z takim zjawiskiem, dlatego przedsięwziąłem odpowiednie czynności.

Najpierw zfrezowałem odbojnik na klamce o jakieś 3mm żeby podnieść skrajne górne położenie klamki. Po sfrezowaniu okazało się że końcówka odbojnika nie sięga czujnika hamulca, więc musiałem dorobić i przykręcić dodatkowy kawałek blaszki. Następnie aby podnieść dolne położenie klamki hamulca zrobiłem otwór w końcówce wypustka klamki naciskającego tłoczek, nagwintowałem M4, wkręciłem śrubę i oszlifowałem jej łepek na odpowiedni kształt. Teraz dźwigienka ma wyższe położenie początkowe i przy naciskaniu też czuć opór w wyższym położeniu niż poprzednio, mniej więcej tak samo jak w naszych innych motorkach - Hondach NX 650 ;-) oraz CBF 600.







Chciałbym jeszcze poruszyć temat amortyzatorów tylnych. W zeszłym roku kupiłem na próbę jakieś chińskie i miałem nadzieję że będą dobre. Już po założeniu wydały mi się twarde, a teraz po przejechaniu 8 kilometrów zaczęły się z nimi dziać dziwne rzeczy, jakby martwa strefa w tłumieniu :shock: W związku z tym kupiłem nowe amortyzatory, tym razem markowe, oryginalne YSS. Długość 360mm otwór-otwór, przy czym mają regulację napięcia wstępnego sprężyn.



Po założeniu na moto od razu czuć różnicę - tłumienie odbicia jest łagodniejsze i natychmiastowe tzn nie ma żadnej przerwy w odbiciu. Poza tym jest delikatne tłumienie również przy sprężaniu, czyli tak jak w każdym szanującym się zawieszeniu. Są średnio twarde, więc nadają się do codziennej eksploatacji oraz w trasę. No i też dobrze wyglądają. Generalnie warto było wydać tą kasę.



Pany, chyba kończę simsona. Zostało do zrobienia bardzo niewiele, w zasadzie kosmetyka. Doszła natomiast drobna rzecz do naprawy, a mianowicie przy przechylaniu simsona zauważyłem na podłodze plamkę oleju. Po zdjęciu kapy okazało się że leci z końcówki wałka zdawczego. W wałku zdawczym jest ogromna niczym nie zabezpieczona dziura, z której olej może swobodnie wyciekać. Patrząc na rysunki złożeniowe silnika to tam nie ma żadnej uszczelki :shock:



Zaraz coś na szybko wymyśliłem - wziąłem końcówkę ze świecy zapłonowej, naciągnąłem na nią wężyk silikonowy, w środek wkręciłem śrubkę M4 na klej Loctite 243.



Całość wcisnąłem całość do otworu wałka zdawczego. Zwracałem uwagę żeby nie wadziło o trzonek wybieraka - na 5 biegu ma jeszcze ponad 1mm swobody.



No dobra, czas na zwieńczenie projektu :-)

Praca silnika i wkręcanie


Kilka przejazdów dopóki się silnik nie zagrzał na 100 stopni, wiadomo - docieranie.
Widać jak chętnie simson podnosi przednie koło 8-)


A tu małe porównanie oryginalnego i stuningowanego silnika. Jest różnica? :mrgreen:


Oglądajcie, oceniajcie :roll:
Raviking - 2021-03-19, 16:04
:
Ja ocenim na 6 z plusem :mrgreen:
Qwet,zrobiłbyś dla mnie dolot do jawki ,żeby zamontować simsonowski gaźnik ?
Qwet - 2021-04-16, 09:08
:
Raviking pospawałem dla Ciebie króciec! 8-)

Ma duży przelot wewnątrz więc będziesz mógł założyć do jawki gaźnik od simsona o średnicy od 16mm nawet do 21mm - tuning, tuning! :twisted:

TERA SIMSON

Wrzucam fotki całościowe simsona w stanie na gotowo, wizualnie już raczej nic się nie zmieni.





Jak to ktoś kiedyś powiedział "już nigdy nie będzie taki czysty jak teraz" :D

Po małej burzy mózgów z maszą zapadła decyzja że umieszczamy "guzik mocy" przy kierownicy. Ten mały utajony pstryczek włącza/wyłącza ogranicznik prędkości do 45km/h. Przełącza się go jednym ruchem ręki nawet podczas jazdy, więc w razie kontroli czy coś, zawsze będziemy mieć legalny motorower :)



Teraz dalsza część "kosmetyki". Ku oszczędności prądu wywalam żarówki i wkładam LEDy. Z przodu dałem profesjonalną LEDę philips'a żeby była ładna:





Z tyłu LEDu nie widać więc pozwoliłem sobie na druciarstwo. Skonstruowałem sobie taki "cluster" złożony z dużej diody LED COB 10W 3200K jako światło stop i małych diodek LED THT 60mW 3200K jako pozycyjne. Małe diodki w ilości 20 sztuk, po cztery w szeregu, z rezystorem ustalającym punkt pracy na 20mA/2,85V na diodę przy zasilaniu 14,5V. Duża diodka z rezystorem ustalającym punkt pracy na 500mA/8,5V przy zasilaniu 14,5V. Ponieważ zdarza się ze trzeba trzymać hamulec przez dłuższą chwilę np. czekając na czerwonym, więc żeby duża dioda się nie spaliła dostała odpowiedni radiator, który przy okazji też trochę chłodzi małe diodki poprzez laminat. Oświetlenie tablicy rejestracyjnej zrobiłem przez wygięcie w dół czterech dolnych diodek, bardzo ładnie teraz oświetla tablicę.





A teraz porównanie jasności na żarówkach (po lewej) i ledach (po prawej).

Światło pozycyjne:



Światło STOP:



Poza tym że jaśniej świecą, stałe zużycie prądu przez oświetlenie pozycyjne spadło o 0,7A, a zużycie chwilowe przez światło stop spadło o 1,2A.

Po całej tej pracy przy budowaniu simsona w końcu trochę więcej pojeździliśmy simsonem, trochę masza potem trochę ja.

Korzystając z okazji śmigania, trochę podregulowałem mieszankę na tym nowym wydechu. Zaskoczyły mnie dwie sprawy:
1. Podczas przejazdów na 1 - 2 biegu pod domem na niedogrzanym silniku trubodziura była dość nisko położona jakoś 6000-7000 ciężko dokładnie powiedzieć bo obrotomierz przelatywał ją dość sprawnie aż zaczynało się narastanie mocy. Teraz po wyjechaniu na długą prostą silnik miałem już rozgrzany, ponad 130 stopni i na wyższych biegach okazało się że turbodziura ciągnie się o jakieś 1000-1500 obrotów wyżej. To potwierdza teoria - wyższe EGT = większa prędkość rozchodzenia się fali w spalinach i większa tendencja do wpychania mieszanki spowrotem do karterów zanim płuki się domkną. Ma to też zaletę - silnik ciągnie również do wyższych obrotów niż pod blokiem, wręcz do 13000rpm ^^
2. Po zmniejszeniu dyszy głównej z 92 do 88 turbodziura się przesunęła o kolejne 500 obrotów w górę. Na poprzednim, znacznie ostrzejszym wydechu zmniejszenie dyszy powodowało zmniejszenie czwórkowania tuż przed rezo i w efekcie osłabienie turbodziury, a teraz na słabszym wydechu tego przylewania nie ma więc jedyne co osiągam to przesunięcie wszystkiego w górę, bo ponownie - wyższe EGT = większa prędkość dźwięku w spalinach. Poszedłem więc w drugą stronę - dałem dyszę 95 i efekt był taki że turbodziura się trochę skróciła, o jakieś tam 300 obrotów w dół.
Przypomnę że mam czujnik temperatury umieszczony głęboko w głowicy tuż za świecą, jakieś 3mm od komory spalania, więc mam dokładny podgląd temperatury. Jeżdżąc na dyszy 88 po skończeniu 4 biegu zobaczyłem 176 stopni, a na dyszy 95 w tych samych warunkach kończąc 4 bieg miałem zaledwie 154 stopnie. Jak widać różnica w grzaniu się silnika jest bardzo duża, więc absolutnie zostawiam dyszę 95, z perspektywą ewentualnej zmiany jedynie w górę.

WRAŻENIA Z JAZDY
Przyspieszenie hmm, jak na motorower :wow: jest zabójcze, jak na motocykl - mocno przeciętne. Prędkości maksymalnej nie sprawdzałem, ale juz raz zobaczyłem 100km/h, czyli cel projektu osiągnięty :) Dobrze że teraz masza jeździ sobie do pracy, spokojnie dociera (dopiero 100km na tłoku) bo jak ja biorę maszynę w swoje ręce to zaraz obrotomierz staje pionowo a licznik zaczyna wyświetlać trochę zbyt dużą ilość cyfr :devil: Serio sprzęt strasznie kusi do wkręcania na obroty. Ma tylko jedną wadę. Jak się wrzuci 5 bieg przy powiedzmy 30km/h, to da się od tej prędkości przyspieszać, ale w pewnym momencie "staje w miejscu" jakoś przy 68km/h, tuż przed rezo. Jeśli będzie lekko z górki to doczołga się do 75km/h, wejdzie w rezo i pójdzie dalej jak wściekły. Mi to nie przeszkadza bo robię sobie na 4 bieg i mam ogień od razu, ale wydawało mi się że dla maszy to będzie spora niewygoda. Ale jednak okazało się że doskonale dogadała się z simsonem - po prostu nie wrzuca 5 biegu przy zbyt małych prędkościach ;)
Hamulce wiadomo, tarczowy przód, tnie jak żyleta. Jednym palcem da się zblokować przednie koło. Ale tył też jest nie jest taki słaby, okładziny i będęn dokładnie odtłuszczone, hamuje całkiem całkiem. Myślę że to dlatego że hamulec jest taki sam jak był oryginalnie z przodu, a gira jest zawsze silniejsza od ręki, a tym bardziej od jednego palca.
Zawieszenie. Tylne chodzi bardzo dobrze, amortyzatory YSS dają radę. Ale przednie to już najsłabszy element całego motocykla. Nie dziwię się że tak często je zmieniacie na inne. Pomijając już tłumienie, to mimo braku luzów ono nie jest do końca sztywne - hamując ostro przednim hamulcem czuć lekkie "myszkowanie" kierownicy. Oryginalny hamulec przedni simsona nie był w stanie tak mocno hamować, więc nie było problemu, ale z dużą tarczą już wychodzą niedoskonałości.
Pozycja na moto bardzo wygodna, do turystyki idealna. To za sprawą wysokiej kierownicy enduro. Mi taki styl nie odpowiada bo lubię sportowe moto, ale masza jest wniebowzięta, a to najważniejsze.

Masza strzeliła fotkę simsona podczas jednej ze swoich przejażdżek:


Kto tu napisał o wytrzymałości sprzęta po tuningu? Chyba kolega puntek? No to teraz słuchaj :idea:
Następnego dnia jechałem simsonem na warsztat żeby trochę porobić jakieś pozostałe drobiazgi, jechałem sobie około 90km/h jakieś 2-3 kilometry i w pewnym momencie poczułem szybko narastający spadek mocy. Napompwany sygnałami o zacieraniu się tłoka MZA natychmiast wcisnąłem sprzęgło. Silnik od razu stanął w miejscu. Temperatura w głowicy 165 stopni więc nie jakoś wysoka, ale widocznie tłokowi to wystarczyło. Kilkanaście sekund na poboczu, temperatura spadła do 120 stopni, spróbowałem odpalić i odpalił jakby nigdy nic. Pojechałem dalej, nawet nie czułem żadnego spadku mocy, przyspieszał normalnie. Oczywiście po dojechaniu na miejsce zdecydowałem się zdjąć cylinder spodziewając się już co tam zobaczę.

Na początek świeca zapłonowa. Wygląda całkiem dobrze, to znaczy nie jest jasnego koloru, czyli mieszanka nie była uboga.



Następnie cylinder. Na szczęście jest tylko ślad po tłoku, paznokciem nie są wyczuwalne żadne nierówności.



Tłok wygląda już gorzej. Są wżery odczuwalne paznokciem. Dobrą kompresję tłumaczy fakt że nie przyłapało pierścienia.



Generalnie myślę, że uratowałem cylinder przed szlifem przez natychmiastowe wysprzęglenie w chwili spadku mocy. Brawo ja. Tłok się przytarł mimo nie przegrzania silnika i mimo pasowania 0,05mm z lekkim plusem. Ten incydent to nie jest jakiś ewenement, bo choćby ostatnio JAGO zatarł swój silnik, a też miał tłok produkcji MZA:
https://www.youtube.com/watch?v=bpybfvf5I6Q
Wniosek - te tłoki są dobre do niskich obrotów i fabrycznej mocy simsona, a nie CZTEROKROTNIE wyższej :D

W tej sytuacji nie pozostaje nic innego jak wymienić tłok na najlepszy jaki da się kupić, a na ten moment jest to zdaje się kuty tłok Wossner z Yamahy.

Tak się składa że mam służbowo do dyspozycji średnicówkę 40-50mm trójpunktową za parę tysięcy złotych, która tydzień temu była kalibrowana w okręgowym urzędzie miar i wag - gwarantowane max 0,002mm błędu pomiarowego. Pomiar średnicy wzorca 39,998mm @ 20°C daje wynik równo 39,998mm. Takim oprzyrządowaniem będę ustalał pasowanie tłok-cylinder :) A honownicę zrobiłem sobie sam. Zamocowałem kamienie 100mm na małą honowniczkę, trochę rzeźby było ale udało mi się je w miarę sztywno zamocować:



Dość łatwo wchodzi do cylindra, ma jeszcze kilka milimetrów luzu:



Cała operacja honowania to mniej niż pół godziny - honowanie 30 sekund, pomiar, honowanie 30 sekund, pomiar itd. Zgodnie z planem cały ślad od zatarcia zniknął:



A średnica cylindra wyszła w najwęższym punkcie 49,029 a w najszerszym 49,040, przy czym najszersze jest na kołnierzu wchodzącym w kartery. Jak na ręczne honowanie to wyszło bardzo dobrze.

Zamówiłem tłok Wossner o rozmiarze 48,95, a zatem pasowanie tłok-cylinder będzie wynosiło 0,08-0,09. Jeśli chodzi o powód robienia tak dużego pasowania - otóż ja SRAM na ciasne pasowania, jak potem gdzieś w alpach na długim uphill-u ma mi się zatrzeć, a zysk z ciasnego pasowania praktycznie żaden. W naszym poprzednim tuningowanym motorze - jawa 50 - zrobiłem pasowanie 0,08mm na zwykłym tłoku almot i jeździł bardzo dobrze, nie zacierał się mimo sporych przegrzań w bieszczadach, nie gasł na wolnych ani nic. Objechaliśmy polskę ciągłym Vmaxem, po podróży wciąż jeździ do dziś, ciągle Vmax 68km/h przy 8000obr/min, ma już przejechane 9500km i jeździ dalej, nie wykazuje odczuwalnego spadku mocy. Może i simson nie zrobi takiego przebiegu, nastawiam się że po 5000km wymienię tłok na nowy identyczny, po kolejnych 5000km szlif i kolejny tłok nadwymiar. Ale najważniejsze jest dla mnie żebym nie musiał się bać czy silnik zatrze się gdzieś w "cywilizacji" które zamierzamy odwiedzać.

Poza tym jeszcze przygotowałem kilka uszczelek pod głowicę z akruszy miękkiej miedzi o kilku różnych grubościach - do ustawiania Squish.



Dzień później przyszła paczka z Jackmotors:



Od razu porównałem tłok Wossner z MZA i od razu zonk...



Przede wszystkim, co akurat nietrudno zgadnąć - tłok Wossner z Yamahy nie pasuje do simsona. Natomiast jest wykonany baaardzo precyzyjnie - pasowanie sworznia, luz pierścienia i inne pasowania są wręcz pedantyczne, jeszcze nie miałem do czynienia z tak dobrze wykonanym tłokiem. Wossner zgodnie z oczekiwaniem ma odległość oś sworznia - denko tłoka 27,2mm, ale tłok MZA ma ten wymiar 28,2mm. Byłem przekonany że tłoki MZA mają 26mm. W takiej sytuacji nie pozostało mi nic innego niż lecieć z cylindrem do tokarza żeby splanował powierzchnię przylgni do karterów o 1mm. Przy okazji okazało się że ta powierzchnia nie była prostopadła do osi cylindra - różnica lewa-prawa wynosiła prawie 0,3mm :O Ale to tak na marginesie. Żeby nie naruszyć powierzchni cylindra, operację wykonał na koordynatce, wyszło bardzo ładnie:



Po przymierzeniu tłoka Wossner na korbowód okazało się że nie da się obrócić wałem o 360 stopni - płaszcz tłoka jest zbyt wysoki i haczy o wał. Generalnie przeróbka tłoka obejmowała:
- Skrócenie płaszcza o 6,5mm
- Wycięcie otworu płuczącego 12x12mm
- Podniesienie podcięcia po stronie ssącej o 4mm
- Poszerzenie bocznych wyfrezowań pod kanały płuczące o jakieś 8mm z obu stron
- Coś tam jeszcze ale zapomniałem



Przed przeróbkami tłok ważył 97g, po przeróbkach już tylko 90g więc zebrałem dość sporo materiału. Tłok MZA ważył 93g, więc zyskałem 3g mniejszą masę tłoka :)

Dalej montaż to już czysta przyjemność - wszystko pasuje idealnie, sworzeń wsuwa się z oporem ale jednym palcem, wchodzi w łożysko igiełkowe, jeszcze dwie podkładki po 2mm pasujące na styk, tak że tłok na korbowodze praktycznie nie ma luzów nawet na boki. Co ciekawe, zamek pierścienia znajduje się w bardzo dobrym miejscu - nie przechodzi po żadnym oknie, w przeciwieństwie do tłoka MZA który miał zamek akurat na środku boost portu.



No i została najgorsza część roboty której wybitnie nie lubię - nakładanie uszczelniacza i składanie do kupy w pośpiechu zanim wyschnie. Na szczęście operacja odbyła się bez komplikacji.



Zmierzyłem Squish w kilku punktach i wyszło mi wszędzie 0,8mm, a poprzednio było 1,2-1,4mm w zależności z której strony wtykałem cynę. Czyli do tego wszystkiego tłok MZA miał jeszcze nierówne denko. Zmniejszenie Squish o 0,5mm zwiększy mi kompresję, więc przygotowuję się na ustawianie zapłonu od nowa.

Po tej operacji czekam 24h aż Reinzosil wyschnie, a następnego dnia pierwsze odpalenie. Mając na uwadze zmniejszony squish, wstępnie ustawiłem bezpieczne 2mm wyprzedzenia zapłonu. Pierwsze odpalenie silnika na tłoku Wossner bez problemów, normalnie odpalił. Obroty miał trochę niskie ze względu na późny zapłon. Pierwszy przejazd i lipa, motor jest słabszy niż był. Zwiększyłem więc wyprzedzenie o 0,2mm, przejechałem się i jest lepiej, więc zwiększałem wyprzedzenie dalej. Okazało się że najmocniejszy jest nadal w okolicach 3mm, więc docelowo ustawiłem w zasadzie takie samo wyprzedzenie zapłonu jak na poprzednim tłoku. Co ciekawe, przy zbyt dużym wyprzedzeniu zapłonu nie słyszałem spalania stukowego, co nasuwa wniosek, że w sumie mógłbym kupić głowicę z mniejszą kopułą i jeszcze bardziej zwiększyć stopień sprężania. Temat do rozważenia przy kolejnej rozbiórce silnika.

Po regulacjach wziąłem simsona na pierwsze przejażdżki. Spodziewałem się że simson będzie słabszy na bardzo niskich obrotach ze względu na luźne pasowanie, ale jednak nie jest, na przykład z 4 biegu można sprawnie przyspieszyć nawet od 2000obr/min. To potwierdza że zawór membranowy naprawdę mocno poprawia dół obrotów. Natomiast co mnie najbardziej ucieszyło - zgodnie z przewidywaniami silnik łapie rezo o jakieś 500 obrotów wcześniej niż poprzednio. To za sprawą zmniejszenia kąta otwarcia kanałów o jakieś 5 stopni i zmniejszenia squish o 0,5mm. Nawet udało mi się prześlizgnąć przez kryzys 68-75km/h na 5 biegu, poprzednio bez redukcji bym tego nie zrobił, także pozytywnie 8-) Co prawda silnik też ciągnie do ciut niższych obrotów niż poprzednio, ale to w sumie nam nie przeszkadza.

Teraz oddałem simsona Maszy, żeby go spokojnie docierała jeżdżąc do pracy ;-)
Wczoraj nagrałem filmik jak masza odjeżdżała do pracy. Ładnie sama odpala zimny silnik, śmiga spokojnie, dociera na niskich obrotach ;-)



Ciemno jest, mało widać, ale za to słychać a to najważniejsze :roll:
Qwet - 2021-05-02, 09:16
:
Zaszła majówka, więc strzeliliśmy sobie traskę do borów tucholskich. Tutaj krótki filmik:



Przy okazji testujemy nowe mocowanie kamerki gopro na kierownicy. Niestety mocowanie niewystarczająco tłumi wibracje silnika naszej NX 650, co widać na filmie. Będę musiał wymyślić inne mocowanie.

Masza dociera nowy tłok i cylinder, jedzie bardzo spokojnie, nie przeciąża silnika :) Na ten moment simson ma najechane jakieś 300km, już niedługo będziemy mogli przejść na kolejny "etap" docierania czyli stosować trochę większą prędkość na szosie :)
Qwet - 2021-05-17, 11:22
:
Ostatnio śmigaliśmy w 3 moto z kuzynem maszy, nagrałem trzy filmiki
https://youtu.be/IQQtSOAjy8o
https://youtu.be/KK_qBN1PiPM
https://youtu.be/90-t9MXHTDk

Zrobiliśmy też sobie wycieczkę nad morze. W tej chwili simson ma najechane już 900km więc jest wstępnie dotarty. Pomyślałem że nadszedł czas - wziąłem simsona w swoje nikczemne łapska :twisted: W efekcie powstał filmik z przyspieszenia i Vmax:

https://youtu.be/jehS91OMQNE

Przy okazji też próba elastyczności silnika "5th gear pull":

https://youtu.be/sI26UfSB9tI

Jak zawsze oglądajcie, komentujcie :roll:

Niestety nie jest tak pięknie jak wygląda na filmikach. Przy takim radosnym wkręcaniu na obroty wychodzi na jaw mroczna strona tuningu, mianowicie temperatura silnika. Przy dłuższym utrzymywaniu silnika w zakresie rezo nietrudno zbliżyć się pod granicę 200°C. Myślę że powodem jest krótkie przełożenie (mała zębatka przód) a więc wysokie obroty silnika przy prędkości przelotowej oraz cieniutkie fabryczne żeberka cylindra. Nie dziwię się że tyle ludzi przy tuningu dospawuje aluminiowe płytki do cylindra, albo wręcz zakładają obficie użebrowany cylinder od hondy MTX... Generalnie nadal martwię się o zatarcie. Zresztą nasz simson i tak jest dużo szybszy niż potrzeba, a ponadto po dwóch weekendowych wyjazdach okazało się że jego charakterystyka średnio pasuje do maszy stylu jazdy. Z tego powodu coraz poważniej myślę o odtuningowaniu. Chciałbym obniżyć strojenie, po to żebym mógł założyć zębatkę przednią o 2-3 zęby większą i robić przelotowo jakieś tam 85km/h bez przegrzewania silnika. Na razie zastanawiam się nad najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. Ciąg dalszy nastąpi niedługo ;-)
Raviking - 2021-05-25, 19:47
:
Ależ miło sie ogląda takie fotorelacje :mrgreen:
Na kruciec czekam :mrgreen:

i już wiem komu będę wysyłał cylinder do zmierzenia ;-)
Qwet - 2021-06-18, 08:47
:
USZTYWNIANIE ZAWIESZENIA

Zabrałem się za usztywnienie przedniego zawieszenia. Zdecydowałem się zrobić Klemmbar usztywniający lagi, coś takiego jak w NX 650 pod błotnikiem. Najpierw wszystko pomierzyłem, zaprojektowałem w CADzie i dałem do wycięcia detale z płyt duralowych 10mm i 12,7mm:



Następnie wiercenie otworów na wymiar - Ø6,5 pod śruby oraz Ø3 pod słupki usztywniające:



Gwintowanie otworów zajęło najwięcej czasu, ale wszystko się udało bez złamania gwintownika.
Tutaj zmontowany klemmbar:



Montaż do lag też bez komplikacji. W miejscach obciśnięcia owinąłem płytkami duralowymi 1mm żeby było na co założyć gumowe osłony.





Pierwsza przejażdżka i szok. Człowieku, dzień a noc. Wciskasz hamulec do granicy przyczepności koła a simson jedzie idealnie prosto jak po linii. Czuć różnicę nawet bez hamowania przy szybkich pochyłach na przykład na rondzie machnięcia prawa-lewa-prawa, o wiele pewniej się prowadzi. Totalnie inny motor.


NISKO STROJONY WYDECH

Tak jak mówiłem wcześniej, cel to obniżyć obroty silnika przy prędkości przelotowej. Wiem że to całkowite zrujnowanie sportowego charakteru tego simsona, bardzo ubolewam :cry: Ale muszę niestety poskromić swoje zapędy tunerskie i zrobić niskie strojenie, bo silnik ma być jak najtrwalszy i niezawodny. Zresztą simson na rezo-wydechu jest zbyt mocny, ponad 100km/h jest nam kompletnie niepotrzebne - motorower i tak nie może wjechać na ekspresówkę/autostradę.
Po dyskusji ze wsparciem technicznym JackMotors zakupiłem specjalny nisko strojony wydech fi32 od JackMotors.
https://www.jackmotors.pl...%C5%82umik+32mm
Pan Patryk twierdził, że ten wydech z wielokanałowym cylindrem daje bardzo wysoki moment obrotowy od niskich obrotów, czyli to co chciałem osiągnąć.
Wydech przyszedł po kilku dniach. Na początek sobie go rozpołowiłem i zajrzałem co jest w środku. Końcówka ze standardowym dławikiem, a sam wydech - tu zaskoczenie - ma pełnoprawny stożek w środku. Sądziłem że jest inaczej skonstruowany, bardziej jak oryginał.



Kolanko 32mm (MZA) miało nierówną powierzchnię przylgni do cylindra, więc je trochę splanowałem do uzyskania płaszczyzny.



Montaż wydechu do simsona dziecinnie prosty, żadnych komplikacji.



Pierwsze przejazdy dostroiłem zapłon - na platek racing miałem prawie 3mm przed GMP, przy wydechu fi32 wydaje się najlepiej jechać przy 2,5mm. Dysza główna w zasadzie bez zmian 95, daje w miarę bogatą mieszankę. Później jeszcze poeksperymentuję ale na razie tak zostawiam.

Wrażenia z jazdy. W porównaniu do spawaka platek racing, niskie i średnie obroty się poprawiły, ale znacznie pogorszyły się wysokie obroty - maksymalny moment obrotowy jest tam odczuwalnie niższy i silnik ciągnie do niższych obrotów, a więc wszystko zgodnie z oczekiwaniami. Ale co mnie zmartwiło, nadal występuje "rezodziura" na przejściu ze średnich do wysokich obrotów, a miałem nadzieję że już jej nie będzie.
Pojeździłem chwilę bez zmiany zębatki. Motorek startuje z miejsca jak z procy, bardzo szybko "kończy" biegi łącznie z 5, błyskawicznie dochodzi do około 78-80km/h i praktycznie staje w miejscu. Natomiast po zmianie zębatki o 2 zęby większą sytuacja znacznie się zmieniła. Na każdym biegu ciągnie dłużej, a na 5 biegu bez problemu przekracza 85km/h, a nawet zbliża się do 90km/h.

Bardzo podoba mi się w tym wydechu możliwość wsuwania i wysuwania kolanka do wydechu, co zmienia charakterystykę i zakres obrotów silnika, każde 3cm robią różnicę. W związku z tym postanowiłem poeksperymentować z dodatkowym przedłużeniem kolanka kawałkiem rurki nierdzewnej 32x1,5 i obniżyć tym zakres obrotów, żeby uzyskać jeszcze lepszą elastyczność silnika i jednocześnie osiągać 85km/h.
Przygotowałem odcinek rurki 32x1,5 o długości 13cm, rozciętą wzdłuż rurkę 35x1,5 i zawinięty arkusz blachy miedzianej o grubości 0,1mm:



Następnie założyłem rurki do wydechu w sposób widoczny na zdjęciach:





Po skręceniu opaskami wygląda to tak:



Ze względu na przedłużenie wydechu zrobiłem dodatkowy wspornik do podnóżka pasażera, żeby się tak nie miotał podczas jazdy:



Myślałem że po przedłużeniu wydechu simson będzie wyglądał pokracznie, ale na szczęście wydech nie wystaje poza obrys motocykla, jest jeszcze na granicy "dobrego smaku":



Wrażenia z jazdy po modyfikacji. Przedłużenie wydechu o 13cm zgodnie z oczekiwaniami obniżyło zakres obrotów o ponad 1000rpm. Potwierdza się proporcja 100rpm/1cm. Co ważne, zarówno początek rezo jak i jego koniec poszły w dół o ponad 1000rpm, więc na najwyższym biegu silnik "łapie" od znacznie mniejszej prędkości. Niestety nadal pozostaje "rezodziura", tylko że jest położona o ponad 1000rpm niżej niż poprzednio i wydaje mi się że jest ciut mniejsza. Pierwszy wzrost momentu zaczyna się bardzo nisko, niewiele powyżej 4000rpm. Potem jest lekka rezodziura, a później kolejny wzrost momentu obrotowego który ciągnie się do trochę ponad 8000rpm. Nagrałem też filmik z przyspieszenia na tym nisko strojonym wydechu:

https://youtu.be/5RassUV0-Ds

Rezo-wydech Platek Racing sobie zostawiam bo zapewne przyjdzie czas że priorytetem znów staną się osiągi, na przykład kiedy to ja będę chciał trochę pojeździć simsonem :) Na razie jednak, dla maszy, w dłuższe trasy, aktualne niskie strojenie jest idealne.

Pojeździliśmy trochę na nowym wydechu, już kilkaset kilometrów. Zgodnie z oczekiwaniami, niżej strojonym SŁABSZYM simsonem, masza jeździ SZYBCIEJ niż poprzednio, rozpędza nieporównanie bardziej dynamicznie. Chodzi o to, że poprzednio kręciła do średnich obrotów, gdzie silnik był najsłabszy, w ogóle nie wchodziła w zakres rezo. Teraz masza nadal kręci silnik do tych samych obrotów, ale na nisko strojonym wydechu wykorzystuje cały zakres rezo, co przekłada się na dynamiczne przyspieszenie. Po ruszeniu z miejsca w pewnym momencie za maszą intensyfikuje się niebieski kolor dymu i zaczyna mi naprawdę odjeżdżać, muszę autentycznie odkręcić manetkę w hondzie :)


DOSTRAJANIE GAŹNIKA

Niestety na pierwszej wycieczce za miasto nie było kolorowo. Okazało się że silnik strasznie się przegrzewa. Utrzymywanie 75km/h przy odkręconej 1/3 manetki powodowało bardzo szybki wzrost temperatury głowicy powyżej 200°C, tak że masza szybko odpuszczała gazu i zwalniała do 60km/h. Poprosiłem maszę żeby jednak przytrzymała 75km/h żebyśmy zobaczyli do ilu dojdzie, ale przy 236°C sam przyznałem że trzeba odpuścić. Po powrocie wziąłem simsona na warsztat, podrapałem się po głowie i pomyślałem że skoro najbardziej grzeje się przy 1/3 do pół gazu, to może wzbogacę mieszankę iglicą. Zdecydowałem się wymienić iglicę z W7 na W8, która jest "późniejsza" ale "ostrzejsza":
https://www.apriliaforum....26&d=1500651485
https://www.kreidler.nl/f...5f00898b376d40e

Po założeniu iglicy W8 ustawiłem ją najwyżej, czwarty rowek (najbardziej bogato). Pierwsze jazdy, silnik chodzi prawie tak samo, może troszeczkę bardziej "pyrka" na małym gazie, poprzednio równo "bzyczał". Wczoraj wyjechaliśmy w trasę do Bytowa i szok. Aż po drodze sprawdzałem czy czujnik temperatury nie wypadł z głowicy, ale nie, nie wypadł. Otóż podczas jazdy z prędkością 75km/h temperatura głowicy utrzymywała się w granicach 160-180°C. To jest wręcz nieprawdopodobne, zwykłe wzbogacenie mieszanki iglicą spowodowało obniżenie temperatury głowicy o ponad 50°C. Że ten tłok się nie zatarł jak wtedy osiągneliśmy 236°C - Wossner rulez :cool:

Co mnie natomiast martwiło, że po wzbogaceniu mieszanki simson będzie znacznie więcej palił. Ale na odcinku 154km simson spalił dokładnie 5,92 litra benzyny, a zatem spalanie wychodzi 3,85l/100km. Jak na taki cylinder, z wieloma szerokimi kanałami, jest to bardzo dobry wynik ;)


BAGAŻNIKI BOCZNE

Ponieważ że nie mamy już tej wywalonej pionowo w kosmos końcówki wydechu, mogłem zamontować do simsona bagażniki boczne, nówki oryginały MZA



Przy okazji że są bagażniki, zrobiłem dodatkowe mocowanie wydechu zapobiegające jego bujaniu na boki. Mam nadzieję że dzięki temu kołnierz kolanka przy cylindrze wytrzyma dłużej.



Niedługo założę wyprawowe sakwy, mam nadzieję że będą pasować wizualnie ;)
Qwet - 2021-06-30, 06:59
:
zabrałem się za dopasowanie sakw bocznych, ale nie jestem zadowolony z efektów. Z boku jeszcze jako-tako, ale z tyłu wyglądają na strasznie obwisłe. Nie podoba mi się. Czy bierzemy je w podróż zdecyduje masza.



Przy okazji mały filmik - masza wraca z pracy swoim simsonem:
https://youtu.be/QgsoITiM-AA

Planujemy jechać setki kilometrów dziennie i chciałbym wyeliminować wszystkie możliwe niewygody jakie mogłyby nam doskwierać. Najbardziej prawdopodobna, a raczej pewna, to BÓL DUPY. Naprawdę, nie ma tu żadnej przenośni :F Dlatego wymyśliłem że zastosuję na siedzenie żelową podkładkę wymiękczającą. Rozwiązania jeszcze nie testowaliśmy, ale nie ma już na to czasu, liczę że to rozwiąże problem.



Wyjazd na wyprawę już za kilka dni! :mrgreen:

TEMAT O WYPRAWIE
http://hondadominator.pl/...p?p=56580#56580